Zgodnie ze słowami Heinricha Himmlera Niemcy w czasie okupacji zamknęli szkoły średnie i uczelnie. Cel był jeden. Stworzenie z Polaków niewykształconej taniej siły roboczej.
Tak też stało się w Gorlicach. Szkoły średnie pozamykano. Na szczęście ówczesny burmistrz Andrzej Kwaskowski ze swoim zastępcą Wojciechem Kosibą i nauczycielem gimnazjalnym Edmundem Kowarzem przekonali Niemców do zorganizowania 2-letnich kursów handlowych dla młodzieży. Zgodę otrzymano z końcem września 1940 roku, a szkoła mieściła się w budynku gimnazjum. Nosiła nazwę Szkoły Handlowej, zwanej powszechnie „Handlówką”. Młodzi gorliczanie tłumnie zapisywali się na te kursy. Nauka tam nie tylko chroniła uczniów i pedagogów przed wywózką na przymusowe roboty do Niemiec, ale dawała absolwentom kwalifikacje zawodowe.
Uczniowie „Handlówki” podczas lekcji maszynopisania (1942/43) piąty od lewej stoi Władysław Boczoń, nad czwartym uczniem przy maszynie do pisanie stoi Mieczysław Benisz
Poza narzuconym programem prowadzono w tej szkole tajne nauczanie w kompletach po 8 osób, według programu przedwojennych liceów ogólnokształcących.
Na dużej przerwie dożywiano młodzież solidnym posiłkiem, co dla wielu miało niemałe znaczenie.
Lekcja matematyki w „Handlówce” (1942/43), prowadzi Wiktor Lewicki
W „Handlówce” uczyli:
Uczniowie „Handlówki”, po lewej przy stole Roman Melko, syn znanego gorlickiego fotografa, za profesorem Władysław Boczoń
Uczennice „Handlówki z nauczycielami , ks. Teofil Górnicki
19 listopada 1942 roku jasielski Kreishauptman dr Walter Genz rozwścieczony tym, że gorlicki Arbeitsant nie wykonał planu wywozu ludzi na roboty do Niemiec, rozkazał wywieźć całą młodzież szkoły handlowej.
Parę dni później gimnazjum otoczyła żandarmeria niemiecka i granatowa policja. Dzięki pracownikom szkoły i mieszkańcom Gorlic, większość uczniów udało się uratować. Dr Kazimierz Stojałowski ukrył całą klasę dziewcząt w magazynie. Woźny szkolny Kiljan wyprowadził część uczniów przez strych.
Rodzice, rodzeństwo i znajomi uczęszczających do „Handlówki stali wokół budynku. Niektórzy płakali, inni patrzyli z nadzieją, że ich bliscy wyjdą ze szkoły szczęśliwie. Wśród tych rodzin stał wraz z matką przyszły profesor, wykładowca na UJ Marian Stępień. Tak wspominał to wydarzenie:
Do „Handlówki” chodziła moja siostra Jasia. […] Niemcy otoczyli gimnazjum. […] Pamiętam te zrozpaczone kobiety i ja z matką stałem pod szkołą. [...]To, że Jasia wyszła szczęśliwie z gimnazjum zawdzięczam Heli Jurusikównej. Wzięła za rękę Jasię i wyszły ze szkoły tylnymi drzwiami.
Około 100 uczniów Niemcy załadowali na samochody i wywieźli do obozu przejściowego w Krakowie przy ul. Wąskiej. W drodze do Krakowa prawie połowa młodzieży uciekła. Zresztą z obozu również uciekano, czego dowodem są słowa Kazimierza Gnata:
Ja umknąłem nocą w Krakowie, kiedy z łaźni prowadzono nas gotowych do wysyłki.
W rezultacie na roboty trafiło tylko paru gorlickich uczniów.
Świadectwo ukończenia Szkoły Handlowej
Ja13:10, 19.11.2023
Ale dla tych kilku to nie było obojętne! Nie można lekceważyć nawet jednej osoby! 13:10, 19.11.2023
adam115:33, 19.11.2023
Teraz Niemcy stworzyli lepszy system. Ludzie sami wyjeżdżają na roboty do Niemiec. Bez łapanek, bez wywózek. Cel jest ten sam: Polacy mają być tanią siłą roboczą 15:33, 19.11.2023
były robotnik w niem20:39, 19.11.2023
dawniej uciekali a obecnie się proszą a będzie jeszcze lepiej 20:39, 19.11.2023
Axa13:09, 20.11.2023
To Piotruś podobny do dziadka Władysława :) 13:09, 20.11.2023
7 1
Wielki Głód na Ukrainie czy ten z lat 80-tych XX w. w Etiopii też nie wzięły się z nieurodzaju czy klęski żywiołowej, tylko przemyślanych, celowych, systemowych decyzji administracyjnych. 22:40, 19.11.2023