Nasza Polana to też warsztaty. Był czas warsztatów zielarskich, a ostatnio odbyły się u Ciebie warsztaty robienia na drutach.
Nasza Polana gromadzi pod swym dachem wspaniałych ludzi, mam szczęście do gości, do kreatywnych ludzi z pasją, dlatego szybko odkryłam, że marzą mi się warsztaty artystyczne w tym miejscu.
Pierwsze warsztaty to był weekend z pieśniami ludowymi, z podstawami białego głosu, które poprowadziła Kasia Chodoń. Usłyszałam ją na moim pierwszym Święcie Maziarzy Łosiańskich w Zagrodzie Maziarskiej w Łosiu. Byłam zafascynowana jej grupą śpiewaczą i zapragnęłam mieć choć odrobinę tego cudnego głosu pod swoim dachem.
Potem przez wiele lat odbywały się u nas warsztaty zielarskie, na których Madziara, czyli Magdalena Lorek, uczyła podstaw zielarstwa i przetwarzania ziół na różne sposoby.
Teraz postanowiłam poprowadzić warsztaty z dziedziny, która jest moją pasją, czyli z robienia na drutach. W kameralnym gronie udało się przez trzy dni dziergać i uczyć podstaw. Najmłodsza uczestniczka miała 13 lat. Spędziłyśmy fajny babski czas przy stole, dziergając, rozmawiając, opowiadając sobie najróżniejsze historie.
Z czasem uświadamiam sobie, że w tych warsztatach najważniejsze jest jednak spotkanie ludzi, rozmowa, wspólny czas. W takiej atmosferze nowa wiedza wchodzi sama do głowy, a nowe umiejętności po prostu się zadziewają.
Oczywiście będą kolejne!
Jacy goście wybierają gościnne progi Naszej Polany?
Tak jak wspomniałam, pod nasz dach trafiają najróżniejsi ludzie. Jestem dumna z tego, że przez lata dość intuicyjnie, ale bardzo trafnie wyprofilowałam sobie „typ” gościa, który dobrze czuje się w tym miejscu, a my też dobrze czujemy się z nim. Sam fakt braku telewizora na terenie Naszej Polany, może nie jest zbyt oryginalny w tych czasach, ale przecież są ludzie, którzy też tak żyją i szukają podobnych miejsc na wypoczynek.
Nasi goście to często chodzące oryginały. Zawsze się śmieję, że my mieszkamy może i na końcu świata (z perspektywy ludzi z miasta), ale to świat przyjeżdża do nas i uczymy się od naszopolanowych gości wielu nowinek.
Nie dalej jak dwa tygodnie temu wyjechał od nas zaprzyjaźniony od lat gość – Piotrek z Krakowa, który w styczniu będzie startował w Mistrzostwach Świata w robieniu Pizzy Neapolitańskiej w Rimini. Jedną ze swoich pizzy, z którą wystartuje w zawodach, będzie pizza oparta na składnikach z Beskidu Niskiego. Jestem dumna z takich ludzi, którzy są jednocześnie naszymi gośćmi.
Przyjeżdżają do nas artyści, aktorzy, instruktorzy jogi, wielu pracowników branży IT, mnóstwo pracowników służby zdrowia. To takie nasze mini statystyki. Ale wszyscy przyjeżdżają w podobnym celu: po ciszę, spokój, po kontakt z naturą. Wielu przyjeżdża specjalnie do naszego kota Niuniola. Serio!
Goście przyjeżdżają do nas pomimo tego, że nie serwujemy potraw mięsnych, bo sami rzadko je jadamy i nie jest nam ono niezbędne do życia, a poza tym marnie umiem je przyrządzać. Naszą kuchnię opieramy na lokalnych produktach, pysznych serach, smacznych warzywach, wypiekanym przez nas pieczywie. Staramy się być autentyczni od początku do końca. Chata jest odbudowana w możliwie tradycyjnym stylu, ale nie boimy się nowych technologii i tego, co może ułatwić codzienne życie.
Dalsza część artykułu – kliknij strzałkę w prawo.
2 2
Redakcjo, może cykl "Gorliczanie w Polsce i za granicą"?