„Różowy” październik już minął, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że o zdrowie warto dbać przez cały rok. W niedzielny wieczór zapraszamy Was do przeczytania naszej rozmowy z gorliczanką Agnieszką Barszcz, certyfikowaną coachką talentów Gallupa, która na początku 2024 roku dowiedziała się, że jest chora na raka piersi. Mamy nadzieję, że słowa kobiety, która musiała stoczyć walkę o swoje życie, zrobią na Was równie ogromne wrażanie, jak na nas. Czasami trzeba przeczytać coś mocnego, by zejść na ziemię i przestać mówić: nic mi nie jest, bo nic mnie przecież nie boli i... zadbać o własne zdrowie.
Jak się czuje kobieta, który słyszy diagnozę – „ma pani raka”?
W moim wypadku nie padły te dokładnie słowa, raczej był to komunikat w stylu: „badanie histopatologiczne potwierdziło, że jest to nowotwór złośliwy”. Można też powiedzieć, że trochę byłam „przygotowana” na taki wynik, bo wcześniej w czasie usg piersi przeprowadzanego przez bardzo doświadczonego chirurga onkologa nie krył on, że bardzo mu się to, co widzi, nie podoba. Natomiast do końca, dopóki nie ma się potwierdzenia z biopsji, człowiek karmi się nadzieją, że może jednak nie. Pamiętam dokładnie ten dzień – to był 11 stycznia 2024 (tydzień wcześniej miałam robioną biopsję gruboigłową w gorlickim szpitalu) – kiedy lekarz chirurg onkolog wraz z drugą panią doktor przekazał mi ten wynik. W tym momencie poczułam… ulgę, bo wreszcie wiedziałam, na czym stoję, a stanem, który był dla mnie najtrudniejszy, jest chyba czekanie i niepewność. I jednocześnie poczułam strach, bo wiedziałam, jak poważna jest ta diagnoza.
Jak dowiedziałaś się o chorobie?
Staram się regularnie wykonywać samobadanie piersi. Lata temu moja ginekolożka zwróciła mi uwagę, że przy mojej budowie piersi, czyli tzw. „gęstych” (z przewagą tkanki gruczołowej nad tłuszczową) to ja muszę być ekspertką od ich topografii i być czujna, bo niestety tego typu piersi są trudniejsze w diagnostyce obrazowej. Czyli w badaniach typu usg czy mammografia jest trudniej w nich wykryć zmiany, dlatego ważne by kobieta sama regularnie się badała i zgłaszała z każdą nową anomalią. Ja takie nowe dziwne zgrubienie „wymacałam” pod koniec października 2023, miałam też dziwne uczucie ciągnięcia w piersi, tak jakby ktoś niewidzialną nitką wciągał mi skórę do wewnątrz. Zaniepokojona tym zapisałam się w listopadzie do prywatnego gabinetu na usg, w czasie którego dostałam kat. 4 w skali BI-RADS (to skala do klasyfikowania zmian; 3 oznacza, że zmiana jest łagodna, a Bi-RADS 4 oznacza, że zmiana jest potencjalnie złośliwa) i skierowanie na biopsję gruboigłową, by sprawdzić, czym jest ten guz w piersi oraz w podejrzanie wyglądającym węźle chłonnym. Ta biopsja odbyła się w pierwszym tygodniu stycznia, a w drugim miałam już potwierdzenie.
Kto pierwszy dowiedział się, że chyba jesteś chora na raka?
Dopóki nie miałam wyniku badania histopatologicznego, wiedział tylko mój mąż. Jestem dość silną psychicznie osobą, która w momentach trudnych lubi być wycofana i szuka spokoju w ciszy, więc dopóki nie miałam pewności, nie dzieliłam się tym z nikim poza mężem.
0 2
"Mam raka jajnika i nie użalam się nad sobą na portalach" – jeśli tak, to po co tutaj ten komentarz?
Szanujmy osoby, które chcą opowiedzieć o swojej drodze i wspierają swoją historią innych – bo nie każdy chce i lubi chorować w samotności. Pani Agnieszko – duuużo zdrowia, robi Pani super robotę ❤️ I dla Pani komentującej również – dużo zdrowia oraz miłości, zarówno do siebie jak i do innych.