Nasze muzeum to również stały punkt na mapie wycieczek zagranicznych turystów. Najwięcej przyjeżdża ich z Węgier, bo oni Bitwę pod Gorlicami traktuję tak, jak my Monte Cassino.
Nieraz mi to tłumaczyli, że Bitwa Gorlicka uratowała Budapeszt i Węgry przed Rosjanami. Z czego często nie zdajemy sobie sprawy.
– dodaje pani Kasia.
Gorlickie muzeum odwiedza też sporo... Australijczyków! Ba! Niedawno trafiło się nawet dwóch pisarzy, którzy piszą o bitwie pod Gorlicami.
Najtrudniejsze są jednak rozmowy z ludźmi, którzy dają mi do zrozumienia, że powinnam ich znać, bo... są „znani”.
– mówi z uśmiechem.
I dodaje:
Ci, których z kolei ja znam, na przykład ze szklanego ekranu, absolutnie nie chcą wyjątkowego traktowania i mówienia o tym, że byli w naszym muzeum.
Są i tacy, którzy do muzeum przyjeżdżają w poszukiwaniu informacji, na przykład wiedzą, że dziadek zginął w Bitwie pod Gorlicami, ale nie wiedzą, na którym cmentarzu leży.
Nieustannie tłumaczę ludziom, że Bitwa pod Gorlicami to nie była ustawka 2 maja o godz. 10 na Rynku w Gorlicach, bo większość tak myśli! Na pytanie, gdzie była bitwa, odpowiadam, że na terenie całego powiatu, a walki trwały przez pół roku i zakończyły się bitwą właśnie.
– wyjaśnia.
Co ciekawe, pani Kasia Liana była też członkiem grupy rekonstrukcji historycznej i nadal działa w stowarzyszeniu historycznym. Wzięła udział w kilkudziesięciu rekonstrukcjach.
Jak się posiedzi w okopach, to ma się namiastkę tego, co przeżywali żołnierze. Oczywiście potem idziemy wykąpać się w ciepłej wodzie i wyspać w ciepłym łóżku, ale jednak można przez chwilę poczuć klimat tego co działo się w czasie bitew i potem nieco lepiej o tym opowiadać ludziom.
Ta niepozorna kobieta z donośnym, jak dzwon głosem, który słychać z najgłębszego zakątka muzeum o historii regionu opowiada tak barwnie, że porywa nawet największych ignorantów.
I choć mówi, że nie ma ludzi niezastąpionych, to my jednak sądzimy, że są ludzie, których trudno jest zastąpić. Tak jest bez wątpienia w przypadku pani Kasi.
Jeśli nie byliście nigdy w gorlickim muzeum, to żaden wstyd, ale naprawdę warto to nadrobić, bo wyjdziecie stamtąd nie tylko bogatsi w wiedzę, ale i z uśmiechem i poczuciem, że fajnie będzie tam wrócić. Gwarantujemy!
PS Panią Kasię przepraszamy, że podstępem wprosiliśmy się do muzeum na materiał o 110 rocznicy Bitwy pod Gorlicami (który powstanie!). Tak naprawdę zostaliśmy poproszeni przez gorlickich urzędników o wyciągnięcie z pani Kasi informacji o... niej samej. Te były potrzebne do przygotowania okolicznościowej laudacji, a że pani Kasia bardzo mało mówi o sobie i jest wyjątkowo skromnym człowiekiem, to konieczna była mała dziennikarska prowokacja.
Bar07:10, 11.01.2025
Gratulacje! Byłam w muzeum 2 lata temu, Pani ma ogromną wiedzę, bardzo miło się z nią rozmawialo.
Wojt09:49, 11.01.2025
Kto to jest ta Pani Liana? Jak sie cos pisze to pisze sie jasniej, wiecej danych o osobie. KTO TO JEST?
miki12:53, 11.01.2025
Normalna kobieta,która pracuje w muzeum, takich pan jest dziesiatki w miastach.
henek16:23, 11.01.2025
Byłem tylko raz tam i to z przymusu na wycieczce ze szkoły i jakoś nic mnie nie porwało, ani nie urzekło, a opowieści jakoś nie zachwyciły w każdym muzem są takie same
MADANG17:03, 14.01.2025
"... Wzięła udział w kilkudziesięciu rekonstrukcjach." - info z dupy. Skąd takie dane ? A wiedzę ma, a powiedziała z jakiego źródła ?
3 5
tak miła, ale raczej na swiecie nam jej nie zazdroszczą, tytuł wzięty z dupy.