Zamknij

Bohaterscy gorliczanie! Spotkanie z Urszulą Karasińską [FOTO]

Barbara ĆmiechBarbara Ćmiech 20:28, 14.11.2024 Aktualizacja: 08:08, 15.11.2024
Skomentuj Foto Gorlice24/ Piotr Boczoń Foto Gorlice24/ Piotr Boczoń

Te historie powinien poznać każdy z nas. Historie o bohaterstwie, jakiego próżno szukać w dzisiejszym świecie, o ludziach, którzy ryzykując własnym życiem i życiem najbliższych nie wahali się nieść pomocy.


W czasie dzisiejszego (14 listopada) spotkania, które odbyło się w ramach projektu Więzi Polsko-Żydowskie w Galicji, Urszula Karasińska podzieliła się ze słuchaczami zgromadzonymi w gorlickiej bibliotece wyjątkowymi historiami. Od lat skrzętnie je gromadzi, analizując dokumenty, a przede wszystkim rozmawiając z ludźmi.

Wszystko zaczęło się od Jana Benisza, dziadka Urszuli Karsińskiej, który bez wątpienia zapisał się na kartach lokalnej historii jako jeden z najbardziej bohaterskich mieszkańców naszego miasta. Jan Benisz został rozstrzelany w Rozwadowie, ale dzięki niemu ocalało wiele osób. Został pośmiertnie odznaczony tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.

Benisz w czasie wojny pracował w gorlickim magistracie i zajmował się wydawaniem kartek żywnościowych. Co miesiąc podawał Niemcom liczbę mieszkańców miasta, którzy na tej podstawie wydawali mu z kolei kartki.

Dziadek zdawał sobie sprawę, w jakich warunkach żyją ludzie w mieście. Celowo zawyżał więc dane i w ten sposób dostawał więcej przydziałów na żywność. Po cichu sam albo poprzez zaufanych ludzi rozdawał je najbiedniejszym mieszkańcom i żydowskim rodzinom.

– opowiadała Urszula Karasińska.

We wspomnieniach mieszkańców Jan Benisz rysuje się jako człowiek wyjątkowo odważny i całym sercem oddany ludziom.

Odznaczenie Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata otrzymał po obszernym zeznaniu Sabiny Bruk, z domu Honigwaschs, która dzięki Beniszowi, tuż po wybuchu wojny, dostała pracę w ratuszu, ale gdy w mieście powstało getto, straciła zatrudnienie.

Wtedy Benisz przynosił jej kartki żywnościowe do getta, a gdy zaczęła się jego likwidacja, znalazł dla Sabiny i jej bliskich kryjówkę w jednym z grobowców na cmentarzu oraz – asekuracyjnie – lokum u Chwastowiczów ze Stróżówki.

Rodzina Sabiny zdecydowała się jednak wrócić do getta, nie widząc dla siebie możliwości ucieczki. Przeżyła tylko ona, bo Niemcy zostawili ją do pracy na terenie miasta.

Dziewczynie znowu z pomocą przyszła rodzina Beniszów, którzy ulokowali ją w folwarku Wrońskich.

Gdy u Wrońskich zaczęli węszyć gestapowcy, dziadek i jego współpracownicy znaleźli młodej kobiecie kolejne kryjówki, aż w końcu trafiła do ochronki w Dominikowicach prowadzonej przez siostry służebniczki.

Urszula Karasińska opowiadała również o innych mieszkańcach naszego powiatu, którzy nie zważając na to, że mogą stracić życie, podejmowali ryzyko, by dać nadzieję gorlickim Żydom. Warto wspomnieć chociażby rodzinę Sterkowiczów z Zagórzan, którzy pomagali sześcioosobowej żydowskiej rodzinie czy Marię Pykową ze Stróżówki, która pomogła w ucieczce Żydówki z dzieckiem.

Ze wszystkich opowieści wyłania się obraz bohaterskich gorliczan, dla których bez wątpienia największym wyrazem człowieczeństwa było niesienie pomocy. Ryzyko schodziło na dalszy plan.

Polecamy Wam wywiady, które Urszula Karasińska przeprowadza w ramach projektu Świadkowie Lokalnej Historii. To dzięki niej na stronie internetowej MBP w Gorlicach można odsłuchać około 150 rozmów z mieszkańcami Gorlic i powiatu gorlickiego.

[FOTORELACJA]5013[/FOTORELACJA]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%