Do ataku niedźwiedzia doszło w minioną niedzielę ok. godz. 16, w rejonie nieistniejącej wsi Hulskie obok Zatwarnicy w powiecie bieszczadzkim. Dwaj mieszkańcy gminy Lutowiska byli na spacerze. Jeden z nich najprawdopodobniej podszedł zbyt blisko gawry drapieżnika. Mężczyzna jest przytomny, ma m.in. rany szarpane ramienia oraz pleców. Lekarze oceniają jego stan jako stabilny.
Niedzielny atak niedźwiedzia to 31. przypadek dotkliwego poranienia człowieka przez to zwierzę w ciągu ostatnich dwóch dekad. Niedźwiedź jest w naszych górach tak powszechny, że spotkanie z nim nie jest niczym nadzwyczajnym - podkreślają podkarpaccy leśnicy.
Jak poinformował w poniedziałek zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowej w Krośnie ds. gospodarki leśnej Jan Mazur, coraz częściej niedźwiedziom nie przeszkadza bliskość człowieka i jego zapach.
"To bardzo niedobry sygnał, bo stąd już tylko krok do tzw. bliskich spotkań. Jeżeli wchodzimy w młodnik, nawet na szlaku turystycznym, należy zachowywać się w miarę głośno. W naturalnym odruchu niedźwiedź rzuci się do ucieczki. Pamiętajmy, niedźwiedź to nie pluszowy miś, może być groźny przy bliskim spotkaniu, jak to miało miejsce w minioną niedzielę, w lesie nad Zatwarnicą. Według mojej wiedzy to 31. przypadek dotkliwego poranienia człowieka przez niedźwiedzia w ciągu ostatnich dwóch dekad" - dodał.
Spotkania z niedźwiedziem mogą być niebezpieczne dla ludzi zwłaszcza wiosną, ale coraz częściej niebezpieczne zdarzenia mają miejsce w ciągu całego roku. Leśnicy apelują, aby nie lekceważyć tablic ostrzegawczych umieszczanych w wielu miejscach na wejściu do lasu.
"Apelujemy do turystów, żeby nie zostawiali odpadków np. w miejscach odpoczynku czy na parkingach. Ostatnio niedźwiedzie są często spotykane, właśnie, gdy buszują w koszach na śmieci na parkingach. Uczulamy mieszkańców, żeby zwracali uwagę na zachowania, które mogą przyciągnąć niedźwiedzie, np. wyrzucanie padliny czy nieodpowiednie umiejscowienie kompostowników, dlatego, że niedźwiedzie lubią tam pogrzebać i robią to nawet w bliskiej odległości od domów" - zaznaczyli leśnicy.
Niedźwiedzie są też co roku sprawcami wielu szkód w gospodarce człowieka. Na przełomie października i listopada odnotowano szkody w jednej z pasiek w Puławach w Beskidzie Niskim. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pasieka zlokalizowana jest w odległości dwudziestu metrów od zamieszkałej leśniczówki, w której mieści się również biuro leśnictwa.
Jak podała Barbara Kułak z Nadleśnictwa Rymanów, niedźwiedź zostawił "odciski pazurów" na jednym z uli, dwa kolejne wywrócił dostając się z łatwością do słodkiego wnętrza.
"Sądząc po tropach był to młody niedźwiedź. W ostatnim czasie we wsi Puławy, w sąsiedztwie zabudowań, widziano go, jak przechadzał się w biały dzień drogą biegnącą wzdłuż domów. Z kolei początkiem listopada odnotowano wizytę innego niedźwiedzia w pasiece pokazowej +Las pszczelarski, las bartny+ zlokalizowanej na ścieżce edukacyjnej Hrendówka w leśnictwie Pastwiska. Zniszczył on ule typowe, jak również ciężki ul kłodowy, wykonany z potężnego pnia jodły. Co ciekawe, pasieka prowadzona przez Krośnieńskie Koło Pszczelarzy, mieści się przy leśnym strumieniu zwanym Niedźwiedzim Potokiem" - podkreśliła Kułak.
Według danych z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie tylko w tym roku odnotowano 194 przypadki szkód od niedźwiedzi. Kwoty wypłaconych odszkodowań sięgają już blisko pół miliona złotych. Najczęściej ofiarami niedźwiedzich napadów są pasieki, niszczone są ule wraz z rodzinami pszczelimi, ale drapieżniki nie gardziły też jeleniami hodowlanymi, drobiem i królikami.(PAP)
Autor: Wojciech Huk
huk/ jann/
Drwal9000:10, 14.11.2023
Zatwarnica to nie pogranicze Beskidu Niskiego i Bieszczad... no ale pewnie chodziło o wyświetlenia. 00:10, 14.11.2023
Dinks11:35, 14.11.2023
Któraś lewicowa Julka chce przytulić niedzwiedzia? Może chociaż wilka, czy lisa? 11:35, 14.11.2023
JA12:39, 14.11.2023
A po co wchodził na teren niedżwiedzia????????? 12:39, 14.11.2023
T08:18, 15.11.2023
Z tego co podawały portale krajowe, to nie byli przypadkowi "mieszkańcy" na spacerze tylko jacyś zieloni ekodziałacze, którzy chcieli sprawdzić czy niedźwiedź jest naprawdę w gawrze. 08:18, 15.11.2023
Olaf14:56, 15.11.2023
To zieloni. Chcieli sprawdzić że niedźwiedzi nie ma no bo wiadomo spaliny węgiel itp. To myśleli że są bezpieczni bo niedźwiedzi brak :) A tu się okazuje że odwrotnie. 14:56, 15.11.2023
hiperłącze15:09, 15.11.2023
tym aktywistą bym niemiec
czyli niedzwiedz putin zaatakował aktywiste szolca 15:09, 15.11.2023
tytułem uzupełnienia10:38, 17.11.2023
Nowe informacje na temat incydentu z niedźwiedziem przekazało Nadleśnictwo Lutowiska. Okazało się, że spokój niedźwiedzia zakłócił aktywista, który pojawił się tam, by sprawdzić, czy spokój niedźwiedzia nie jest zakłócany. To nie jest żart.
Jak wyjaśniają leśnicy, w okolicy gawry od maja prowadzono prace hodowlane, ale nie zbliżano się do samej gawry. To jednak nie podobało się aktywistom. Słali oni różne pisma o konieczności utworzenia strefy ochronnej wokół miejsca gawrowania niedźwiedzia.
Trwała procedura tworzenia wspomnianej strefy, o czym -zdaniem leśników – aktywiści doskonale wiedzieli. Mimo to postanowili pojawić się w tym miejscu, by sprawdzić, czy leśników tam nie ma. Zapuścili się za daleko. Wtedy niedźwiedź zaatakował.
„Niestety, w niedzielny wieczór 12 listopada naruszyli spokój gawrującego zwierza, prowokując dramatyczną sytuację, której stali się uczestnikami. Podkreślam fakt, że skoro sami składali wniosek o utworzenie strefy, winni zachować reguły, jakie wynikają z tej sytuacji” – pisze Nadleśnictwo Lutowiska.
10:38, 17.11.2023
Radio Erewań nadaje09:06, 29.11.2023
Rzetelność "dziennikarza": Dwaj mieszkańcy Lutowiska byli na spacerze... Akurat nie mieszkańcy, tylko przyjezdni i nie na spacerze, tylko na zaplanowanej akcji przegonienia niedźwiedzia z gawry i tym samym udowodnienia światu, że "bezlitosna wycinka bieszczadzkich lasów" doprowadziła do zabrania terytorium i panicznej ucieczki zwierząt... 09:06, 29.11.2023
4 0
Dziękuję za czujność, bo dziennikarze podają nam, co chcą. Uściślę tylko, że był o działacz (jak ja nie lubię słowa aktywista), który chciał udowodnić, że niedźwiedzia tam nie ma, no bo wiadomo, uciekł przed reżimem. Nagrał się w fotopułapce, która była we właściwym miejscu, czyli przed gawrą. 13:03, 15.11.2023