Prawdziwy przełom w branży motoryzacyjnej miał miejsce w latach 90. i 00. To właśnie wtedy tuning samochodowy stawał się coraz popularniejszy wśród entuzjastów motoryzacji. Wiele osób do dziś interesuje się mechanicznymi i wizualnymi przeróbkami samochodów. Czy to kosztowna pasja, na którą potrzebujesz sporego budżetu? Sprawdź!
Na tuning auta możesz wydać dokładnie tyle, ile chcesz. Przeróbki są w stanie pochłonąć niemalże każdą kwotę, nawet rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jeśli chcesz zaoszczędzić nieco czasu i środków, możesz wybierać auta po tuningu na sprzedaż. Licz się jednak z tym, że niektóre modyfikacje nie muszą być zgodne z tym, czego tak naprawdę oczekujesz.
To kwestia indywidualna. Możesz zapłacić za podstawowy tuning zaledwie kilka tysięcy złotych. Wtedy podniesiesz, np. moc i moment obrotowy silnika przez wgranie odpowiedniej mapy silnika.
Jeśli w grę wchodzą poważniejsze przeróbki mechaniczne i wizualne, wtedy całkowite koszty mogą zamknąć się nawet w pięciocyfrowej kwocie.
Jest wiele czynników, które determinują opłacalność wydania nawet większej sumy w auto po kompleksowym tuningu mechanicznym i wizualnym. Na ten moment kultowe pojazdy są coraz intensywniej poszukiwane przez miłośników motoryzacji.
Dlaczego? Otóż inwestycja w takie auto przynosi szereg korzyści:
Wyróżnisz się też na drogach wśród innych samochodów, które są powszechnie znane. Jeśli cenisz sobie indywidualizm, postaw na mocno zmodyfikowany pojazd – efekt WOW będzie gwarantowany!
Przeczytaj także: Czy warto inwestować w auta po tuningu?
Tuningowane auta nie zawsze są w dobrym stanie technicznym. Zdarza się, że amatorzy-tunerzy bez doświadczenia próbują mocno podrasować jednostki silnikowe bez ingerencji w podzespoły jednostki. Takie działania najczęściej wiążą się ze znacznym skróceniem trwałości silnika.
A więc zanim kupisz auto po tuningu, postaraj się sprawdzić:
W momencie zakupu tuningowanego auta postaraj się weryfikować pojazd tak, jak każdy inny. Podczas oględzin oceń stan wizualny, techniczny, a także zweryfikuj online historię auta. To podstawa, jeśli nie chcesz wpaść na tzw. minę.