Gorlice. Tym razem strażacy musieli wejść do mieszkania przez balkon

W niedzielny wieczór (29 sierpnia) strażacy z gorlickiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej zostali postawieni na równe nogi zgłoszeniem o mieszkańcu jednego z bloków przy ulicy Kościuszki w Gorlicach, który pomimo usilnego pukania do drzwi, nie dawał znaków życia. Na miejsce natychmiast wyrusz zastęp ratowników.  

Było w okolicach godz. 20 kiedy strażacy dotarli pod wskazany w zgłoszeniu adres. Błyskawicznie podjęli decyzję, że do mieszkania wejdą przez uchylone drzwi balkonowe. Nie minęło nawet kilka minut, a ratownicy byli już w środku. 

Tym razem na szczęście okazało się, że mężczyzna nie potrzebował pomocy związanej z wykonaniem czynności medycznych, ale czujność mieszkańców jest godna pochwały. Niejednokrotnie to dzięki sąsiadom w porę docieraliśmy do potrzebujących pomocy osób

– mówi brygadier Dariusz Surmacz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach.

I dodaje:

Tylko w tym roku mieliśmy już 16 interwencji związanych z tak zwanym siłowym wejściem do mieszkania, w ubiegłym roku takich wyjazdów było 21.

 

Decyzja o siłowym wejściu zawsze jest podejmowana po konsultacji z policją a strażacy starają się tak przeprowadzić akcję, żeby wyrządzić jak najmniej szkód materialnych.

Warto przypomnieć chociażby strażacką interwencję z początku sierpnia, kiedy to mieszkańcy bloku przy ulicy Słonecznej w Gorlicach usłyszeli wołanie o pomoc dochodzące z jednego z mieszkań. Natychmiast wezwali służby ratunkowe. Okazało się, że mieszkająca samotnie kobieta przewróciła się i nie mogła się sama podnieść. 

Oczywiście część interwencji związanych z siłowym wejściem do mieszkań ma tragiczny koniec, ale to również część strażackiej służby.