Dziki nie mają litości – niszczą przydomowe ogródki, a wypielęgnowane trawniki po ich wizycie wyglądają jak pobojowisko. Na nic zdają się próby ich odstraszenia, które co raz podejmują mieszkańcy. Dziki wracają jak bumerang.
Stado dzików potrafi być jak tornado, które dewastuje wszystko, co spotka na swojej drodze. Zwierzęta rozkopują grządki, ale też niszczą ogrodzenia, drewniane altanki i ścieżki.
Mieszkańcy żalą się nam, że zawiadamianie o wizytach dzików, do właściwych miejscowo urzędów, jest jak rzucanie grochem o ścianę.
Do nas zgłosiła się mieszkanka ulicy Wrońskich i kolejna z Zagórzan. Zadzwoniliśmy więc do gorlickiej magistratu i urzędu gminy. Co usłyszeliśmy na pytanie o to, jak realnie urzędnicy są w stanie pomóc mieszkańcom?
Samorządy nie mają narzędzi do podejmowania działań w tej kwestii, ale zarówno miejscy, jak i gminni urzędnicy deklarują, że wszystkie interwencje mieszkańców przekazują do kół łowieckich działających na terenach zdewastowanych przez dziki z prośbą o odstraszanie dzikich zwierząt.
Póki co dziki są bezkarne, a ludzie – bezradni.
Na Wrońskich, Zamkowej, Lipowej szarżuje stado liczące ponad trzydzieści osobników w różnym wieku.
Tylko w ostatnim czasie dziki dosłownie przekopały cały mój trawnik już piąty raz. Są bardzo pracowite, tego nie można im odmówić.
– mówi z przekąsem nasza rozmówczyni.
I dodaje:
Do tej pory sama wyrównywałam ogórek, ale miarka się przebrała, kiedy przydomowe obejście zostało tak zryte, że dosłownie nie dało się przejść! Sprawę zgłosiłam do gorlickiego magistratu – urzędnicy przyjechali wespół z myśliwymi, porobili zdjęcia i obiecali pomóc. Niestety mijają kolejne dni i jakoś nikt nie kwapi się do realizacji zapewnień.
Mieszkańcy ulic graniczących z lasami i otwartymi przestrzeniami mówią wprost: dziki czują się na naszych posesjach, jak u siebie. Az strach pomyśleć, w jakim kierunku to pójdzie, jeśli dziki nie zostaną porządnie wystraszone. Nie wspominając już o tym, że zryte trawniki, które często służą za drogi dojazdowe do domów, stanowią poważne zagrożenie w sytuacji, kiedy popada deszcz, a potem potrzebna będzie na przykład pomoc medyków – karetka zakopie się w takim błocie na pierwszej prostej.
Będziemy monitorować sprawę i liczymy, że gorliczanie, których działki regularnie niszczą dziki, otrzymają pomoc. Jeśli nie zareagujemy teraz, to za chwilę może się okazać, że sprawy posuną się tak daleko, że dziki będą regularnie zaglądały nie tylko na obrzeża naszego miasta, ale i do centrum, podobnie jak to miało miejsce, chociażby we wspomnianej w tytule Gdyni.
Breneka15:46, 17.11.2024
Ekopajace niech płacą odszkodowanie
Maro 16:57, 17.11.2024
🤣🤣🤣dajcie dzikom buzi i narysujcie im kwiatki na ścieżce ekodebile
Olek20:40, 17.11.2024
W Moszczenicy tak samo niszczą ,ale dziki są teraz ważniejsze niż ludzie.
Cola06:21, 18.11.2024
Ul Blich to samo zryte dookoła wszystko dokładnie aż strach wracać pieszo wieczorem do domu
Wracając koło 19 samochodem za ogródkami działkowymi tuż przed maską auta przebiegło mi okolo 30 dzików
Jak zwykle nikt nic nie może nie ma kompetencji środków pomysłu na działanie bo temat dzików to nie pierwszy raz jest poruszany
Z ekologią na Ty ……
Dzik06:47, 18.11.2024
A co na to nasi ekolodzy??? Jakoś teraz cichutko siedzą i nic nie mówią!!!
miki08:42, 18.11.2024
Ruszyc tyłkii wyrównać,a nie wzywać urzedników, juz sie całkiem w glowach poprzewracało
Priotytety09:07, 18.11.2024
Cóż gdyby tylko trawniki były zagrożone, przecież dziki grasują już w godzinach 18 - 20 nie trzeba dużo żeby zaatakowały człowieka. Kilka lat temu w Taborówce przez dziki został rozszarpany człowiek. Kolejne podchodzące pod domy na Zamkowej to wilki a to już nie przelewki.
Skoro09:57, 18.11.2024
chłopczyk może być dziewczynką, to i dzik może być mieszkańcem miasta.
1 1
Teraz za Tuska tak ....za Kaczora nie do pomyślenia 🤣🤣