Czy mamy się czego obawiać? Trzy niedźwiedzie „spacerują” po naszym powiecie

Niedźwiedź to bez wątpienia jedno z najniebezpieczniejszych zwierząt występujących w polskich lasach, ale 99 procent z nich, jak ognia unika spotkania z człowiekiem. Zostaje jeden procent anomalii i sytuacji kiedy... ludzie sami proszą się o nieszczęście.

Wczoraj (20 czerwca) Nadleśnictwo Łosie na swojej stronie internetowej opublikowało informację dotyczącą coraz częstszego pojawiania się niedźwiedzi na terenie nadleśnictwa. Zadania w tej sprawie są – jak zawsze – podzielone. Jedni zachwycają się faktem, że niedźwiedzie uważają Beskid Niski za atrakcyjny do życia teren, inni są przerażeni tym, że te potężne zwierzęta znajdują się coraz bliżej nas.

[ZT]15763[/ZT]

Jestem daleki od budowania atmosfery strachu, ale bez wątpienia mieszkańcy powinni wiedzieć, że jeden z odwiedzających nasze nadleśnictwo niedźwiedzi od dłuższego czasu krąży po gminie Ropa. Podchodzi blisko zabudowań, jak sądzimy w poszukiwaniu pożywienia, które mieszkańcy wyrzucają na kompostowniki

– wyjaśnia Bartłomiej Sołtys, Nadleśniczy Nadleśnictwa Łosie.

Dla niedźwiedzia to darmowa stołówka dostaje ekstra wyżerkę, za którą w dodatku nie musi biegać, a że jest wszystkożerny, to nie pogardzi nawet obierkami z ziemniaków. Wystarczy, że przydomowy kompostownik znajduje się na terenie nieogrodzonej działki i niedźwiedź ma do niego niemalże nieograniczony dostęp. Dlaczego miałby nie skorzystać? 

Obecność tych dzikich zwierząt na naszym terenie może wynikać również z faktu, że w polskich lasach jest coraz więcej wilków, które nie tolerują na swoim terytorium niedźwiedzi, więc te szukają swoich ostoi. W dodatku mamy czas rui, więc buzujące hormony i poszukiwania partnerek też robią swoje. 

Co ciekawe, wataha wilków bez problemu „poradzi sobie” z niedźwiedziem, więc im więcej wilków będzie w naszych lasach tym mniejsze prawdopodobieństwo, że niedźwiedź zadomowi się u nas na dobre.

Na terenie Nadleśnictwa Łosie odnotowaliśmy w ostatnich miesiącach obecność trzech różnych osobników. Jeden z nich odwiedził pasmo Magury Małastowskiej, drugi krąży między Izbami i Ropkami, a trzeci po gminie Ropa. Skąd wiemy, że to różne niedźwiedzie? Były obserwowane przez mieszkańców niemalże w tym samym czasie, ale różnych miejscach

– wyjaśnia nadleśniczy.

Osobniki te najpewniej przywędrowały do nas ze Słowacji albo z Bieszczad, gdzie jest ich już naprawdę sporo.

O obecność niedźwiedzi zapytaliśmy również w Nadleśnictwie Gorlice. Nadleśniczy Józef Legutko poinformował nas, że w ostatnim czasie na terenie nadleśnictwa, któremu szefuje, nie odnotowano obecności niedźwiedzia.

Jaka powinna być nasza pierwsza reakcja, gdy jednak już spotkamy na swojej drodze niedźwiedzia?

Spokojne oddalenie się, a jeśli mamy ze sobą na przykład plecak powinniśmy go zostawić, wtedy najpewniej zwierzę straci nami zainteresowanie na rzecz porzuconej przez nas rzeczy.

Obserwujemy bardzo złą tendencję, mieszkańcy zamiast oddalić się na widok niedźwiedzia – wyciągają telefony i robią mu zdjęcia czy nagrywają filmy, a czas ucieka.

 

Rekomendujemy, żeby nie schodzić z wyznaczonych szlaków, nie zbaczać w gęstwinę czy młodnik i unikać samotnych wypraw po lesie

 – apeluje nadleśniczy Bartłomiej Sołtys.