Zamknij

Zabił, ale nie pamięta w jaki sposób

11:33, 14.10.2008 Aktualizacja: 11:35, 14.10.2008
Skomentuj

Dobiega końca proces mężczyzny, który jest oskarżony o zabójstwo farmaceutki z Warszawy. Do morderstwa doszło w okolicach Gorlic ponad 4 lata temu.

Choć Jan P. "Pilarz" przyznaje się do winy, to jednak nie pamięta, jak do morderstwa doszło.Do zbrodni na Grażynie O. doszło 24 września 2004 r. Kobieta, farmaceutka z Warszawy, spędzała urlop w Nowicy pod Gorlicami i wracała autobusem z zakupów.Wtedy to Jan P. zamordował kobietę w lesie, a następnie ukradł jej plecak i portfel, a zwłoki przykrył gałęziami. Ciało kobiety znaleziono następnego dnia.Zabójcę złapano dopiero trzy lata później.Wersji zdarzenia podawanych przez Jana P. jest kilka. Raz twierdzi on, że pijany potrącił kobietę autem i ze strachu ukrył jej zwłoki w lesie.Później mówił, że pokrzywdzona potknęła się, uderzyła głową w stos drewna.Kolejna wersja to taka, że to on uderzył kobietę, ale co się dalej działo, nie wie.Oskarżonemu grozi kara dożywotniego więzienia

Źródło informacji: Polska ? Gazeta Krakowska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

ateoateo

0 0

mysle drogi kolego ze jeszcze nie wszystko wiesz. Wiele wyglada na przypadek, podczas gdy tak wcale nie jest. A przypadek to oficjalna wersja dla postronnych. 22:24, 14.10.2008

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

uba Diduchuba Diduch

0 0

...o wizycie przedstawicieli organizacji broniących praw człowieka w Gorlicach podczas tamtego śledztwa. i o zmianach organizacyjnych w gorlickiej komendzie po tym, jak się okazało, co niestety policjanci robili ludziom pasującym im do profilu mordercy. o przesłuchiwanych w tej sprawie którzy do dziś nie mogą się pozbierać po tym, jak kazano im skakać przez okno, jesli się nie przyznają. o indolencji śledczych i wierze w wymuszone zeznania. o ludziach, którzy po tamtym koszmarze do dziś nie mogą się psychicznie poskładać. i wreszcie o łucie szczęścia, które pozwoliło niemierzyć właściwego podejrzanego. bo niestety nie była to zasługa profesjonalizmu. z wieloma policjantami pracowałem. mam wśród nich wielu dobrych znajomych. ale nie da się ukryć, że czają się wśród nich osobnicy nieobliczalni. obyśmy nigdy nie spotkali ich na swej drodze. pozdrawiam. 13:17, 14.10.2008

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

enkuenku

0 0

:grin 18:56, 15.10.2008

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

uba Diduchuba Diduch

0 0

co tu było do roboty? chłop pozbywając się swojego starego samochodu zapomniał ze skrytki wyjąć dokumenty zamordowanej kobiety. i cała tajemnica sama się wyjaśniła. sprawa dla przedszkolaka, a nie Grissoma :). pozdrawiam ciepło. 19:00, 15.10.2008

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

enekenek

0 0

Jak wyrzej :) 09:40, 15.10.2008

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%