Ksiądz rodem z Gorlic i wielki homoseksualny skandal

Zarzuty stawiane ks. Mirosławowi Królowi przez trzy osoby, w tym dwóch księży, są poważne. Jeden z nich mówi też o spotkaniach duchownego z homoseksualnym mężczyzną świadczącym usługi seksualne. Cała trójka oskarża księdza o wykorzystywanie władzy, wpływów i znajomości do molestowania seksualnego. Ksiądz Król urodził się w Gorlicach, a wychowywał w Stawiszy w gminie Uście Gorlickie. 

• Ks. Król pochodzi z Polski i, jak wynika z pozwu federalnego „wnosi znaczące pieniądze" do kampusu Orchard Lake Schools, w którym pracuje i "ma głębokie związki z Watykanem na mocy swojej przyjaźni z polskim kardynałem Dziwiszem, byłym sekretarzem papieża Jana Pawła II"
• Duchowny wyświęcany był przez okrytego dziś złą sławą Theodore'a McCarricka, który oskarżany jest o to, że przez dziesięciolecia wykorzystywał seksualnie nieletnich i seminarzystów
• Mężczyźni oskarżają ks. Króla o różne nadużycia seksualne – m.in. onanizowanie się w ich obecności i namawianie do seksu
• „Ojciec Król zaprzecza wszystkim zarzutom o niewłaściwe postępowanie i oczekuje, że zostanie oczyszczony z zarzutów” – napisał adwokat Roy Henley, który reprezentuje ks. Króla, w oświadczeniu przesłanym Michigan Radio

[ZT]5396[/ZT]

Zaczęło się w czerwcu 2019 r. Młody polski ksiądz, w aktach zapisany jako Joe Doe 1 (nazwisko używane w USA dla określenia mężczyzny o niezidentyfikowanej lub ukrytej tożsamości) odebrał telefon. Wiedział, że to jego zwierzchnik ks. Mirosław Król. Z przebiegu rozmowy wynikało, że jest pijany.

Wtedy jeszcze nie wiedział, że tamtej nocy będzie taksówkarzem. Odwoził szefa i innego wizytującego w USA księdza do motelu na spotkanie z homoseksualnym mężczyzną świadczącym usługi seksualne. Później, jak opisuje pozew Michigan Radio, zawiózł Króla pod bankomat, by ten mógł wypłacić gotówkę i zapłacić za usługę.

Ks. Król jest dyrektorem generalnym Orchard Lake Schools, kampusu w hrabstwie Oakland w stanie Michigan. W jego skład wchodzi prywatna szkoła przygotowawcza St. Mary's, seminarium i polski ośrodek kultury. To znana postać wśród polskiej społeczności katolickiej z okolic Detroit. To właśnie on i jeszcze inny przywódca OLS zostali wymienieni jako pozwani. W pozwie czytamy, że trzech mężczyzn – w tym dwóch księży – oświadczyło, że Król zwerbował ich do Oakland Lake z zamiarem wykorzystania seksualnego.

Nadużycia ks. Króla były wielokrotnie zgłaszane zarządowi OL – w tym m.in. arcybiskupowi archidiecezji Detroit ks. Allenowi H. Vigneronowi. W efekcie ci, którzy skarżyli, zostawali albo zmuszani do rezygnacji, albo nagle zwalniani. Ks. Król obecnie jest na urlopie.

„W naszym przekonaniu, ci byli pracownicy szkół w Orchard Lake Schools, którzy dochodzą tych roszczeń, jednocześnie starając się zachować anonimowość, źle scharakteryzowali okoliczności ich odejścia. Należy zauważyć, że wszystkie osoby wymienione w pozwie są pełnoletnie. Byli pracownicy występujący z powództwem nie współpracowali z osobami niepełnoletnimi, ani też ich rolą nie była praca w liceum na terenie naszego kampusu. Jesteśmy przekonani, że w tym przypadku przeważą fakty; że proces sądowy zadecyduje o braku zasadności roszczeń i że zawsze postępowaliśmy właściwie. Jako instytucja, byliśmy i nadal będziemy w pełni zaangażowani w przestrzeganie najwyższych standardów wobec naszych studentów i pracowników” – pisze Steve Gross z zarządu szkoły.

„Ojciec Król zaprzecza wszystkim zarzutom o niewłaściwe postępowanie i oczekuje, że zostanie oczyszczony z zarzutów” – napisał Roy Henley, adwokat, który reprezentuje ks. Króla, w oświadczeniu przesłanym Michigan Radio pocztą elektroniczną w poniedziałek. „Nie ma też zamiaru komentować tego w tej chwili, i w związku z tym, z szacunkiem, odrzuca pańską ofertę wywiadu na żywo”.

Jak podkreśla amerykańska rozgłośnia, Archidiecezja Detroit nie odpowiedziała na prośby o komentarz i wywiad.

Kim jest ks. Mirosław Król?

Król, który pochodzi z Polski, jak wynika z pozwu federalnego „wnosi znaczące pieniądze do organizacji OLS i ma głębokie związki z Watykanem na mocy swojej przyjaźni z polskim kardynałem Dziwiszem, byłym sekretarzem papieża Jana Pawła II”.

Król studiował początkowo w Seminarium Duchownym w miejscowości Orchard Lake na terenie metropolitalnym Detroit w stanie Michigan. Znajdujący się w West Bloomfield Township obiekt uznaje się za „jedyne w Stanach Zjednoczonych seminarium poświęcone przygotowaniu seminarzystów urodzonych za granicą, głównie z Polski, do służby Kościołowi katolickiemu w naszym kraju”.

Następnie Król kontynuował naukę w New Jersey. Tam studiował i został wyświęcony przez cieszącego się obecnie złą sławą byłego amerykańskiego kardynała Theodore'a Edgara McCarricka, który oskarżany jest o to, że przez dziesięciolecia wykorzystywał seksualnie nieletnich i seminarzystów.

„To właśnie w tym środowisku oskarżany duchowny ukończył naukę religii i spędził większość swoich pierwszych lat jako ksiądz w Newark – gdzie McCarrick był arcybiskupem. Rzeczywiście, Król został wyświęcony przez McCarricka i był świadkiem wielu taktyk uwodzenia, które później zastosował w OLS” – czytamy.

W 2006 r. Król powrócił do Orchard Lake jako dziekan i wicedyrektor seminarium duchownego. Wtedy też pojawiły się pogłoski, że „angażował się w aktywność seksualną z seminarzystami”.

I dalej w pozwie przytaczanym przez Michigan Radio: "Co najmniej jeden zatrudniony w tym czasie młody polski kleryk zwierzył się zarówno miejscowemu księdzu, jak i biskupowi w New Jersey, że aktywność seksualna z udziałem Króla na różnych imprezach nie zawsze odbywała się za zgodą drugiej strony”. Biskup, jak czytamy, powiedział też seminarzyście, że „jeśli chce zostać księdzem, nie powinien mówić nic więcej na ten temat”.

Tymczasem ks. Król jeździł do Polski, aby rekrutować młodych mężczyzn, w tym tych, którym rzekomo „nie powiodło się w seminarium w Polsce lub mieli problemy z alkoholem i sprawami seksualnymi”. Duchowny oskarżany jest też o fałszowanie akademickich biografii młodych mężczyzn, aby mogli przybyć do Oakland Lake. To tam jako „samotni i chętni”, mieli ponownie „obudzić swoje marzenia o zostaniu księdzem. Byli bezbronni i w dużej mierze zależni od Króla”.

Już w 2017 r., kiedy ksiądz starał się o posadę kanclerza w Orchard Lake, „dwaj duchowni, którzy pracowali z nim w OLS zgłaszali do zarządu całego kampusu obawy dotyczące zachowania Króla (…) i pogłosek o seksualnych wykroczeniach, kiedy służył jako dziekan i wicedyrektor”. Pomimo tych ostrzeżeń zarząd mianował go i kanclerzem, i dyrektorem generalnym OLS”. Tak wynika z treści pozwu.

Ofiara nr 1: młody ksiądz z Polski

Po raz pierwszy spotkał ks. Króla, kiedy był młodym studentem seminarium w Polsce, do którego duchowny często przyjeżdżał, aby rekrutować studentów do Michigan. Według pozwu ks. Król zażądał później od niego, by opuścił parafię w New Jersey i został wicekanclerzem w Orchard Lake. Obiecywał, że za to zapłaci i zorganizuje zieloną kartę umożliwiającą pobyt w USA.

Zielonej karty młody ksiądz jednak nigdy nie zobaczył. Zamiast tego, ks. Król, jak wynika z pozwu, zaczął kontrolować każdy aspekt jego życia i żądał, by był „zawsze dostępny”, zmuszając go do anulowania planów lub wcześniejszego powrotu z wakacji. Zaczął też go zapraszać do swojego mieszkania na nocne spotkania. Tam, jak wynika z zeznań, ks. Król "pił bez umiaru".

Pewnego wieczoru, czytamy w zeznaniach, ks. Król wepchnął swoje ręce w spodnie młodego księdza i dotknął jego penisa. Następnego dnia powiedział mu, że „bardzo go to bawiło”. Skarżący przyznaje też, że ks. Król robił częste odniesienia do wielkości jego przyrodzenia.

Kiedy w czerwcu 2019 r. ks. Król zadzwonił do niego, prosząc o odwiezienie jego i odwiedzającego go księdza z Chicago do baru, młody ksiądz odmówił. Wyraźnie odurzony Król, jak wynika z zeznań, groził, że sam zasiądzie za kierownicą. Dopiero wtedy Ofiara nr 1 zgodziła się ich podwieźć.

„Kiedy dotarli na miejsce, Ofiara nr 1 zdała sobie sprawę, że to bar dla gejów” – czytamy w skardze. „Gdy wrócili [do samochodu – red.], ojciec Król skierował ich do motelu. Tam czekał na niego mężczyzna świadczący usługi seksualne, z którym Król najwyraźniej kontaktował się wcześniej przez Internet. Dla Ofiary nr 1 było oczywiste, że to osoba, która znała Króla” – czytamy w pozwie.

Z pozwu wynika, że Ofiara nr 1 pozostała w samochodzie, gdy pozostali księża weszli do motelu. „W pewnym momencie poprosili go o podwiezienie do bankomatu. Ksiądz nr 1 uznał, że to w celu zapłaty za seks”. W drodze powrotnej „Król zasnął na tylnym siedzeniu”, więc ksiądz-kierowca próbował pomóc mu wyjść z samochodu. Wtedy Król „zaczął całować go w twarz i usta, próbując włożyć język do ust Ofiary nr 1. Ksiądz odepchnął duchownego i kazał mu wrócić do domu”.

Ofiara nr 1 nie wiedziała, dokąd się udać. Jak wynika z pozwu, widziała, jak jego zwierzchnik wykorzystuje swoją władzę i wpływy, aby niszczyć kariery innych młodych kapłanów, których nie lubił. Jednocześnie bał się, że nie będzie mógł opuścić Orchard Lake bez konfrontacji z ks. Królem. Biskup w New Jersey, który nie został wymieniony w pozwie, miał powiedzieć, by młody duchowny odpuścił sprawę.

Królowi młody ksiądz powiedział z kolei, że musi odejść z powodów związanych z jego zieloną kartą. „Po odejściu [z Orchard Lake – red.] ks. Król rozprzestrzeniał fałszywe pogłoski, że Ofiara nr 1 była zmuszona opuścić OLS, ponieważ była gejem. Te pogłoski były nieprawdziwe i krzywdzą Ofiarę nr 1 do dziś” – czytamy.

Ofiara nr 2: muzyk z Chicago

Ofiara nr 2 nie jest księdzem. To pochodzący z Polski zawodowy muzyk zajmujący się muzyką klasyczną w Chicago. On również został zwerbowany przez Króla do Orchard Lake, aby objąć ważne stanowisko dyrektora Polskiej Misji.

Ofiara nr 1 i Ofiara nr 2 zostały zatrudnione w 2018 r. Drugi mężczyzna również przyznaje, że zachowania Króla były dalekie od stosownych. W weekendy muzyk wracał do Chicago, by być z żoną i córką. Przez pozostałe cztery wieczory był na terenie kampusu.

Początkowo, jak przyznaje, Król zapraszał na wieczorne spotkania do swojego mieszkania, by „położył się” lub „odpoczął” w łóżku gospodarza. Muzyk dał mu jasno do zrozumienia, że nie jest zainteresowany i opuścił mieszkanie. Wkrótce potem, jak wynika z pozwu, Król stał się bardziej agresywny. Przyszedł też SMS w języku polskim, ostrzegający Ofiarę nr 2, że jeśli nie przyjmie zaproszenia ze strony duchownego, przyszłość jego pracy będzie wisiała na włosku.

Król rzucił się też na muzyka, „skacząc na kolana” i „całując jego szyję i usta i próbując położyć ręce na spodniach ofiary” – wynika z pozwu. „Ksiądz powiedział Ofierze nr 2, jak bardzo go pragnie i że będzie uprawiał z nim seks”. Muzyk przekonuje, że „odepchnął Króla i opuścił jego mieszkanie”. Próbował też ignorować wiadomości, które przychodziły od księdza. Planował swoje spotkania tak, by kolidowały z zaproszeniami duchownego.

Przyznaje, że początkowo był w szoku, tym bardziej że też spędził część swojego życia wśród społeczności kościelnej. O zachowaniach ks. Króla opowiadał pozostałym członkom Orchard Lake. Niektórzy z nich byli zaskoczeni. Inni – wręcz przeciwnie.

– Słyszałem od nich, że plotki o ojcu Królu krążyły od dawna – mówił muzyk na antenie Michigan Radio. – Dlaczego nic z tym nie zrobiliście? Czekacie, by coś naprawdę szalonego wydarzyło się na kampusie? – pytał.

Jeszcze inni sugerowali, że może jest kochankiem księdza. On sam przekonuje, że jak najszybciej chciał zapomnieć o tym, co wydarzyło się w mieszkaniu duchownego, by „skupić się na pracy”. Niestety, jak mówi, było coraz gorzej.

Ks. Król zwabiał go do swojego mieszkania, udając, że ma atak serca lub nagły wypadek. Czasem mówił, że muszą porozmawiać o „przyszłych planach Polskiej Misji”.

„Podczas spotkania, duchowny wypił kilka drinków i w pewnym momencie usprawiedliwił się, żeby pójść do łazienki” – czytamy w pozwie. "Kiedy wrócił, usiadł obok, położył rękę na nodze Ofiary nr 2 i zaczął powoli przesuwać ją w górę uda. W tym samym czasie, z drugą ręką w spodniach zaczął się masturbować. Ksiądz zaczął prosić o seks. Powiedział też, że go kocha. Ofiara nr 2 ponownie odrzuciła propozycję Króla i opuściła mieszkanie”.

To był punkt zwrotny. W styczniu 2020 r. muzyk poinformował Johna Rolanda, członka zarządu OLS i wiceprezesa Rady Dyrektorów Polskiej Misji, o molestowaniu seksualnym ze strony Króla. Roland ujawnił informacje całemu zarządowi. Inni członkowie zarządu powiedzieli mu, że powinien był porozmawiać tylko z Królem. Wkrótce potem Roland został usunięty z zarządu OLS.

Dyrektor operacyjny Orchard Lake, Todd Covert, poprosił 15 stycznia br. muzyka o rozmowę w swoim prywatnym biurze. Ofiara nr 2 chciała nagrać rozmowę. Covert pierwotnie się nie zgodził, ale ostatecznie przystał na propozycję, gdy usłyszał, że „skoro nie ma nic do ukrycia, to dlaczego odmawia nagrania spotkania?”.

Dwa dni po zrelacjonowaniu wydarzeń muzyk otrzymał maila od wiceprezesa zarządu OLS, by się „pilnie skontaktował”. Nie zdążył odpowiedzieć, a nadeszła kolejna wiadomość. Tym razem była to informacja o rozwiązaniu umowy ze względu na „kradzież i złe zarządzanie funduszami Polskiej Misji”.

Zarzuty te były „nieprawdziwe” – czytamy w pozwie – i „nigdy wcześniej nie były podnoszone i nigdzie nie było o nich mowy w aktach osobowych”. Wkrótce potem dowiedział się, że Król publicznie powiedział, że muzyk został zwolniony z uwagi na podejrzenia nadużyć finansowych.

Ofiara nr 3: szantażowany ksiądz

Trzecia i ostatnia ofiara wymieniona w pozwie nie jest formalnym powodem, ale była świadkiem podobnego zachowania ks. Króla. On również był młodym polskim księdzem zwerbowanym przez duchownego wkrótce po tym, jak muzyk z Chicago opuścił kampus. Młody ksiądz również przyznaje, że Król nękał go seksualnie, a gdy odrzucił zaloty, Król „zaczął wysyłać obraźliwe SMS-y i obwiniać za błędy, których nie popełnił”.

Umowa księdza z Orchard Lake kończyła się w czerwcu br., ale ks. Król zwolnił go już w marcu. O zachowaniu duchownego poinformował Archidiecezję Detroit, ale nie spotkał się z odpowiedzią.

Gdy ks. Król dowiedział się o możliwości zgłoszenia zarzutu molestowania seksualnego, oskarżył Ofiarę nr 2 i Ofiarę nr 3 o „sprzeniewierzenie funduszy”. „Rzeczywiście, wkrótce po tym, jak Król dowiedział się o współpracy z radcą prawnym w tej sprawie, zaczął kontaktować się z naszymi przyjaciółmi oraz rodziną i groził” – przyznaje w pozwie z kolei Ofiara nr 1.

– To dla mnie zarówno jako prawnika, jak i katolika, takie rozczarowujące widzieć, jak instytucja kościelna reaguje w ten sposób na naprawdę poważne i wiarygodne roszczenia wielu osób, które się zgłosiły – mówi Michigan Radio Jennifer Salvatore, adwokatka powodów.

Źródło: Michigan Radio, DetroitNews.com, DenverPost.com, ONET.PL