Zamknij

Cud w Dominikowicach

16:56, 28.08.2011
Skomentuj
reo

O prawdziwym cudzie mogą mówić uczestnicy wypadku drogowego, do którego doszło w niedzielne południe w miejscowości Dominikowice. Chociaż jeden samochód wylądował w rowie na dachu, a drugi zatrzymał się dopiero 100metrów za miejscem zderzenia to nikt z 6 uczestników nie odniósł obrażeń.

Niedzielne południe. Droga wojewódzka nr 977 w Dominikowicach, starsze małżeństwo, które przyjechało na wakacje z Niemiec do Bodaków, jechało Toyotą Prius w stronę Gorlic. Widząc w dużej odległości czerwone auto jadące z naprzeciwka kierowca Toyoty rozpoczął manewr skrętu w lewo, w stronę Sękowej. Niestety  ruch ten zakończył się tragicznie, jadący z naprzeciwka Opel Calibra z czwórką pasażerów uderzył w skręcający samochód z pełną prędkością wyrzucają go z jezdni. Toyota przekoziołkowała i wylądowała na dachu bezpośrednio nad przydrożnym rowem. Czerwony Opel zatrzymał się natomiast dopiero kilkadziesiąt metrów za miejscem zderzenia.

Do wypadku doszło na skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej z powiatową. Ze względu na ukształtowanie terenu i prosty odcinek miejsce to jest szczególnie niebezpieczne.

Pierwsza teoria wypadku sprowadzała winę na Toyotę, którą podróżowało starsze małżeństwo. Samochód miałby wymusić pierwszeństwo przecinając podczas skrętu drugi pas jezdni. Analiza faktów przez policjantów odsłoniła jednak inną wersję zdarzenia. Opel jadący od strony Gorlic jechał ze znacznie przekroczoną prędkością. W miejscu, gdzie dopuszczalna prędkość wynosi 40km/h, na liczniku pojazdu było grubo ponad 100km/h. Kierowca przyznał się do tego występku.

Ostatecznie, okazało się, że obywatel Niemiec prawidłowo wykonał manewr skrętu, oceniając odległość zbliżającego się z naprzeciwka samochodu. Nie wziął jednak pod uwagę jego prędkości. Skutkowało to blisko trzykrotnie skróconym czasem na wykonanie skrętu. Tego niestety zabrakło, i Opel znajdujący się kilka chwil wcześniej daleko przed skrzyżowaniem, w mgnieniu oka znalazł się bezpośrednio na nim i uderzył w Toyotę.

Biorąc pod uwagę powyższe fakty śmiało można mówić o prawdziwym cudzie, ponieważ nikt z szóstki uczestników zdarzenia nie odniósł praktycznie żadnych obrażeń. Skończyło się jedynie na kilku zadrapaniach. Starszy mężczyzna przechodzący obok auta leżącego na dachu powiedział, że wszystkich uratował Święty Florian, którego kapliczka stoi w tym miejscu od 141 lat.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(28)

d Florianad Floriana

0 0

Same nieścisłości: 1.To nie Niemcy, tylko on jest Niemcem ona Polką, 2.Nie "na wakacje", tylko w Bodakach mają swój dom 3.Droga to nie 977 tylko 993, i w końcu nie Florian, tylko Jan Nepomucen... 12:18, 05.09.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

utorutor

0 0

Prędkość prędkością ale...Skoro kierowca Toyoty widział Opla że ten jest daleko,to Opel musiałby dopiero zjeżdżać z górki od strony Gorlic(potem aut już nie widać aż dopiero przed samą krzyżówką). Jeśli w tym momencie kierowca toyoty byłby już przygotowany do skrętu to nic by się nie stało. Widocznie sam kierowca toyoty miał jeszcze ok. 100metrów do skrętu gdy widział Opla i niestety myślał że zdąży choć już przed samym zamiarem skrętu, kierowca Toyoty nie mógł widzieć Opla(nie widział, gdyż tak ukształtowany jest tam teren, wystarczy zobaczyć na zdjęcia i łatwo stwierdzić co kierowca Toyoty mógł widzieć przed samym zamiarem skrętu w lewo).

Co do zdania w artykule odnośnie oceny odległości przez kierowcę Toyoty... Ocenić odległość zbliżającego się samochodu to wzięcie również pod uwagę jego prędkość poruszania a nie samą odległość, więc nie wiem gdzie tu poprawna ocena odległości. Nie można liczyć że każdy samochód jadący z naprzeciwka porusza się z przepisową prędkością. Zasada ograniczonego zaufania.
23:11, 28.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

onnyonny

0 0

calibra kns więcej nic nie trzeba mówic :-) 19:39, 28.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

sylosylo

0 0

Dziadek się dowiedział, co to ułańska fantazja i jak się jeździ w Polsce. A na poważnie - pomijając prymitywizm kierowcy opla - ten skręt jest niebezpieczny, znajdująca się przed nim hopka skutecznie ogranicza widoczność. 19:26, 28.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

RonaldRonald

0 0

Droga wojewodzka raczej numer 993? 19:34, 28.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

imonsimons

0 0

nie ma to jak calibra , czterech drechów i jazda, tym razem był fart , chociaż pan niemiec ma toyote do kasacji , ale następnym razem któryś z tych bez mózgów będzie miał mniej szczęścia , co w sumie dobrze 19:38, 28.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ariusz1986sariusz1986s

2 0

Niestety i tak winnym jest kierowca Toyoty według prawa - nie ważne ile by jechał ten z naprzeciwka i tak ma pierwszeństwo. 19:39, 28.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

utorutor

0 0

Prędkość prędkością ale...Skoro kierowca Toyoty widział Opla że ten jest daleko,to Opel musiałby dopiero zjeżdżać z górki od strony Gorlic(potem aut już nie widać aż dopiero przed samą krzyżówką). Jeśli w tym momencie kierowca toyoty byłby już przygotowany do skrętu to nic by się nie stało. Widocznie sam kierowca toyoty miał jeszcze ok. 100metrów do skrętu gdy widział Opla i niestety myślał że zdąży choć już przed samym zamiarem skrętu, kierowca Toyoty nie mógł widzieć Opla(nie widział, gdyż tak ukształtowany jest tam teren, wystarczy zobaczyć na zdjęcia i łatwo stwierdzić co kierowca Toyoty mógł widzieć przed samym zamiarem skrętu w lewo).

Co do zdania w artykule odnośnie oceny odległości przez kierowcę Toyoty... Ocenić odległość zbliżającego się samochodu to wzięcie również pod uwagę jego prędkość poruszania a nie samą odległość, więc nie wiem gdzie tu poprawna ocena odległości. Nie można liczyć że każdy samochód jadący z naprzeciwka porusza się z przepisową prędkością. Zasada ograniczonego zaufania.


23:10, 28.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

a2a2

0 0

numery KNS calibry - i wszystko jasne. A tak w ogóle to skrzyżowanie jest delikatnie mówiąc niefortunnie umiejscowione. 21:41, 28.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

xxxx

0 0

To jest kapliczka św Jana,a nie Floriana. 21:43, 28.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ieszkanka Dominikowiieszkanka Dominikowi

0 0

Niestety straszy Pan wprowadził w błąd, więc czuję się zobowiązana napisać sprostowanie. Na tym skrzyżowaniu jest to Kapliczka Św. Jana Nepomucena, a nie św. Floriana.

A jeżeli chodzi o to skrzyżowanie to niestety, nikt nie przestrzega ograniczenia prędkości, które na terenie zabudowanym wynosi 50 km/h i wyjazd z drogi na Sękową jest bardzo niebezpieczny.

Dobrze, że to tylko tak się skończyło. 21:59, 28.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

awidawid

0 0

Tak mi się wydaje że prius "nówka" popatrzcie na zdjęcie podwozia czyściutkie :) 22:04, 28.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

adamadam

0 0

To jak ten Florian działa, że dopuścił do wypadku? Zepsuty, czy bateryjki Mu wysiadły? 22:05, 28.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MalinaMalina

0 0

Normalka w tym miejscu. Powinni coś tam zrobić jakieś lustra lub progi zwalniające. Mi 2 razy w przeciągu miesiąca wypadły tam dzieciaki na skuterze. Na szczęście tylko strachu dużo było i nić więcej. 23:01, 28.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ikt_waznyikt_wazny

0 0

w tym wypadku powinna byc wina obustronna bo przeciez kierowca toyoty jest winny ze wyjechal na drugi pas widzac(albo jest slepy i nie widzial) ze z przeciwka jedzie auto. Jednak ze kierowca caliburacci jechal za szybko to jest wsolwinny temu wypadkowi.Ktos dobrze wspomnial ze i tak i tak powinna byc wina toyoty bo jest przeciez zasada ograniczonego zaufania! Policja to sciemniacze i na pewno bedzie sprawa w sądzie o to bo nie oddalbym takiej calibry za 300zl... 00:49, 29.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

riverriver

0 0

cos mi tu nie pasuje... jechalem w tym kierunku co calibra 150km/h, kiedy to wyjechal mi samochod od sekowej i zdazylem wychamowac choc nie bylo to proste... tak ze ta ich predkosc musiala byc bardzo bardzo grubsza od 100km/h hehe ale lepiej sie przyznac do 100 niz do wiekszej...... 09:05, 29.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

bserwatorbserwator

0 0

Wymusił pierwszeństwo kierowca Toyoty, ale oczywiście uaktywniła się polska "gościnność", która natychmiast nakazała orzec winę po stronie kierowcy Opla. Dziwię się, iż ten przyjął mandat (?) wiedząc, że tak naprawdę nikt nie udowodni mu z jaką prędkością jechał.
Czy pan redaktor wie w jakim wieku byo to "starszy" mężczyzna?
Kierowca miał ok 80 lat, posiadał sporą dysfunkcję manualno-ruchową (m.in.poruszał się o lasce) i przypuszczalnie (sądząc po zdarzeniu) ograniczoną zdolność postrzegania. Czy napewno taki uczestnik ruchu potrafi lepiej zachować się na drodze niż 20-parolatek? 09:15, 29.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ony Hawkony Hawk

0 0

Miałem podobny przypadek i wiem że i tak formalna wina będzie po stronie kierowcy Toyoty. To są głupie przepisy, nieważne jak szybko jechał opel. Miałem niemal identyczny przypadek i policjant powiedział mi że nawet gdyby w jakiś sposób udowodnili gościowi przekroczenie prędkości to on dostałby za to mandat a i tak wina będzie po stronie wymuszającego pierwszeństwo...wiem że to idiotyczne ale niestety u nas jest takie prawo. 12:55, 29.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ony Hawkony Hawk

0 0

Obserwator - w tym wypadku starszy kierowca zachował się duuuużo lepiej niż "20-parolatek" gdyż wykonywał manewr dozwolony w prawidłowy sposób, natomiast młody kierowca 3 krotnie przekroczył dozwoloną prędkość. Na drogach krętych i pagórkowatych są stosowane ograniczenia prędkości właśnie po to żeby nie dochodziło do takich zdarzeń. Gdyby jechał 40 czy nawet 60km/h to do niczego by nie doszło. Stop wariatom drogowym! 13:05, 29.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

iablicaiablica

0 0

i co z tego że zamontowaliby lustra. I tak nie pomogłoby to nic. Na "Sokole" też jest lustro i co z tego? Ile razy wstawią lustro tyle razy jakiś młodzik podejdzie i rozbije. Nie tak dawno przecież nie było lustra bo gó*niarze wybili, a jak wstawiono nowe to znowu jest rozbite. Na "Sokole" to lustro powinni nieco podniesc wyżej aby nie było w zasięgu ręki małolatów. 16:11, 29.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

trackertracker

0 0

i po co się wypowiadac, po co madrzyc sie,i tak nic z tego od bardzo dawna pisze że odkąd wymyślono koło od wtedy są wypadki.Prosze posłuchac w mediach ile osób zgineło w ostatni wekend.Prosze nauczyc się definicji wypadku,czyli co się składa na to żeby powstał wypadek,a nie piszcie tych swoich wywodów bo się naprawde żygac chce 20:12, 29.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

wolennik FOTORADARU wolennik FOTORADARU

0 0

Witam

Czytam i czytam to co wszyscy piszecie i zauważam kto tak naprawdę ma do czynienia z tym skrzyżowaniem na co dzień. Nie małym wyzwaniem jest włączenie się do ruchu na tym skrzyżowaniu zarówno od strony Sękowej a co lepsze od strony Osin [przysiółek]. Utrudnienia te występują ze względu na to że od strony Gorlic znaczny odsetek "kierujących" - bo nie można ich nazwać kierowcami - ma znaczne zaległości ze szkoły podstawowej. Co niektórzy nie potrafią liczyć do 100 czyt. "STU", a napewno nie widzą różnicy miedzy "40", a choćby "90" oraz nie potrafią czytać znaków drogowych/piktogramów graficznych (domki na białym tle które oznaczają TEREN ZABUDOWANY - dopuszczalna prędkość wynosi tam MAX 50 km/h). To że ten starszy Pan jechał przepisowo i wykonał cały manewr skrętu w lewo przepisowo nie skazuje go jako winnego. 120 % winy leży tutaj po stronie Kierującego - nie mylić z kierowcą - super Bi Turbo Extra Star CALIBRY GTDIV64. To właśnie ten bezmyślny człowiek chcący zaistnień w oczach kolegów jako "BOHATER" zamiast skupić się i myśleć nad tym co w danym momencie robi tzn kieruje, wpatrywał się w magiczną czerwoną dziwnie przesuwającą się wskazówkę po białych zegarach w prawo i czekał czy osiągnie ona [chociaż pierwszy raz w życiu - na szczęście nie ostatni] magiczną granicę 200 km/h. Totalnie nie dostosował się do przepisów w ruchu drogowym. Przekroczył on dopuszczalną prędkość jak w chwili obecnej wynosi 40 km/h, wyprzedzał dwa też jadące z nadmierną prędkością [80 km/h] samochody przed samym wzniesieniem, tak jak już ktoś wcześniej oskarżył starszego Pana nie zastosował OGRANICZONEGO ZAUFANIA względem pozostałych uczestników drogowych. Moim zdaniem tego typu występki powinny być karane nawet ograniczeniem/pozbawieniem wolności choćby na podstawie za nieumyślne spowodowanie zagrożenia dla zdrowia i życia innego człowieka.
Zachęcam tych młodych ludzi KNS [czyt. Koło Nowego Sącza] bez wyobraźni do myślenia bo czasem jest to trudne ale naprawdę nic to NIE BOLI.
Pozdrawiam wszystkich miejscowych tubylców. 09:10, 30.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

iolyioly

0 0

tak sie uczy niemcow latac to ja pokazalem niemcowi co znaczy polska a sprawe i tak w sadzie wygram 15:25, 30.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

iolyioly

0 0

tak sie uczy niemcow latac to ja pokazalem niemcowi co znaczy polska a sprawe i tak w sadzie wygram 15:25, 30.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

yarayara

0 0

STOP WARIATOM DROGOWYM bedac w Pl widzialam jak mlodzi niedouczeni kierowcy szaleja zachodnimi samochodzikami ale MALOLATY te auta to nie na nasze drogi w terenie zabudowany ograniczenie predkosci obowiazuje!!!!Powodzenia i szczescia zycze Rodzinie niemieckiej:D 20:23, 31.08.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

xxxxxxxx

0 0

Najlpierw niech sie naucza jeździć..!!! a pożniej niech jeżdza..!!

20:04, 02.09.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ośćość

0 0

Auto było kupione w (KNS) a nowy właściciel (KGR)!!! 13:40, 10.09.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kyshhhhkyshhhh

0 0

w kazdym badz razie (niegdys) RYTRO Rulezzzz ;p 22:57, 07.10.2011

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%