Ja w Gorlicach jakoś nie miałam szczęścia do dentystów i mała moja nigdy nawet buzi nie chciała otworzyć, a gdy nawet otworzyła nie dała sobie przegadać prośbami , bajkami i opowiadaniami i nic nigdy nie zrobiliśmy próbowaliśmy tez trochę siłowo, ale było jeszcze gorzej.
Znaleźnlismy w Krosnie dr Mićka z M-dentu i jak dotąd to jedyny lekarz, króry cos tam zrobił, ale... nie zrobił tego samodzielnie- a przy użyciu sadacji- maseczki przez którą sączy sie gaz rozweselający. To "pomogło" otworzyc buzie bez strachu i cos tam zrobić, choc i tak rewelacji nie było, ze zgodziałby sie na dłuzsze wiercenie. Z czem jednak gaz przestał działać i tak córka przegryzła rekawiczke doktorowi, mimo siedzenia na moich kolanach, pomocy pielegniarki i męża. odpuscilismy bo to był horror... teraz po kilku latach daje sobie zrobic znieczulenie i cos tam działamy. Powodzenia moze z Wasze dziecko bedzie lepiej od naszego podchodziało do sprawy. Powodzenia

Mojej córce czesto robil sie ropny babel koło zeba- pani doktor Wierzbicka była w naszym przypadku fanka rozwiercenia i zostawienia otwartego. Mielismy dwa otwarte kły dolne- teraz oba sa wygnite- bo jedzenie ciagel sie "ładuje" do otwartych.Wykałaczka wyciagalismy, ale nie da sie dziecku 100 % za kazdym razem powyciagać. W efekcie ostatnio zmuszeni bylismy wyrywać jednego gnilaka , i czeka nas drugi. Nie zostawiajcie rodzice otwartych zebów!