Zamknij

Rowerowo-kajakowa wyprawa z Alaski do Argentyny. Poznajcie Kacpra!

11:30, 14.02.2024 . Aktualizacja: 19:55, 14.02.2024
Skomentuj fot. screenshot YouTube Kacper Opiela fot. screenshot YouTube Kacper Opiela

Hart ducha, niewątpliwa odwaga i nieco bezczelna pewność siebie popchnęły, pochodzącego z Gorlic, Kacpra Opielę do wyruszenia w samotną podróż z Alaski do Argentyny. „Bagatela” ponad 30 tys. kilometrów na rowerze i kajakiem.

Naszą redakcję odwiedził dziadek Kacpra, który postanowił opowiedzieć o wyjątkowej wyprawie swojego wnuka. Musicie przyznać, że niewielu 23-latków decyduje się wyruszyć w samotną podróż często przez zupełnie dzikie rejony świata. Zresztą sam Kacper przyznaje, że do tej pory nie spotkał na trasie młodszej od siebie osoby, która pokonałaby tyle kilometrów na dwóch kółkach.

Młody podróżnik od zawsze był niespokojną duszą, która pragnęła świata i podróży, nie było nawet mowy o spędzaniu wakacji w jednym miejscu.

Duża w tym zasługa również taty Kacpra, z którym 23-latek przez wiele lat wspólnie podróżował, ale nastoletni bunt syna skutecznie zminimalizował ochotę ojca na rodzinne wyprawy. Wtedy Kacper po prostu wziął sprawy w swoje ręce.

Dość wspomnieć, że już jako 16-latek autostopem pojechał wespół ze swoim przyjacielem do Włoch. Potem było jeszcze kilka innych wypraw, ale cały czas denerwowało go wieczne czekanie na to, aż ktoś go zabierze i wtedy... pojawił się rower.

Kompletnie zakochał się w podróżowaniu rowerem, co tylko potwierdziła podróż z Londynu do Wrocławia. Jak przyznaje, wtedy zaczął myśleć o kontynentach, a nie o krajach.

Ekstremalny początek podróży

Przejechanie pierwszego etapu podróży z Alaski do Kostaryki zajęło mu 14 miesięcy, choć kiedy planował swoją wyprawę myślał, że całą trasę uda mu się pokonać w rok.

Najtrudniejszym odcinkiem był ten pierwszy – z Alaski, przede wszystkim dlatego, że nie żyje tam zbyt dużo ludzi, jest ciężki klimat i bardzo dużo niebezpiecznych zwierząt. Najbardziej dała mu w kość jednak samotność.

Przez zdecydowaną większość podróży spał w namiocie. Obładowany sakwami z najpotrzebniejszymi rzeczami i zapasem jedzenia oraz wody przemierzał kolejne tysiące kilometrów. Na rowerze wiózł cały swój dom. Co jakiś czas zatrzymywał się na dłużej, by zarobić na życie. Bez wątpienia to typ człowieka, który żadnej pracy się nie boi.

Najciekawsze spotkania to te z innymi podróżnikami

Kacper przyznaje, że najciekawsze są spotkania z innymi podróżnikami przemierzającymi świat na rowerach. Z jednej strony pasja momentalnie sprawia, że ludzie są sobie wyjątkowo bliscy, z drugiej to spotkanie mocnych charakterów, bo w takie wyprawy wyruszają tylko wyjątkowo wytrwali.

Dziadek 23-latka wspomina, że z dużym strachem i niedowierzaniem słuchał opowieści wnuka o kradzieży telefonu, w którym Kacper miał wszystkie kontakty i dostęp do Internetu. Bez telefonu jego dalsza podróż stanęła pod znakiem zapytania. Na szczęście miejscowi pomogli mu zlokalizować aparat i dotrzeć do osoby, która powiedziała, że go... kupiła. Kacper, chcąc go odzyskać, musiał za niego zapłacić. 

Po przejechaniu 15 tys. kilometrów młody podróżnik zrobił sobie krótką przerwę na wizytę w Polsce i... dorobienie w Londynie.

Potem wrócił na Kostarykę, bo tam został jego rower. Zanim jednak wyruszył w dalszą podróż musiał doprowadzić go do stanu używalności - niestety ten rzucony kątem u kogoś w szopie mocno zardzewiał, nie mówiąc o tym, że śpiwór i namiot nadawał się tylko do wyrzucenia. 

Kolejny etap podróży rozpoczynał się od trasy do Panamy, gdzie Kacper musiał zmienić środek transportu - wszak Panamę i Kolumbię nie łączy żadna droga, a jedynie puszcza.

Większość podróżników po prostu kupuje bilet lotniczy czy podróżuje promem, ale nie Kacper, który postanowił ten odcinek pokonać kajakiem, "skromne" 500 km wzdłuż wybrzeża.

Potem czeka go wyprawa z Kolumbii do Ekwadoru, Peru, Boliwii, Chile i wymarzona Argentyna.

Mamy nadzieję, że kiedyś odwiedzi i naszą redakcję i wszyscy będziemy mogli poznać go lepiej. Póki co musimy zadowolić się nieziemskimi kadrami, których Kacper dostarcza swoim obserwatorom na Instagramie i YouTubie.

Portal

gorlice24.pl

Napisał o tym

pierwszy

Dołącz do nas na Facebooku!Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i fotorelacje. Jesteśmy tam, gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

KluskaKluska

3 1

Mój Siostrzeniec Był Jest i Zawsze Będzie Głodnym Emocji Gratulacje i Czekamy na Koniec i Szczęśliwy Powrót 20:19, 14.02.2024

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

KomentatorKomentator

1 0

A jak na ten kajak wsadził rower i swoje bagaże??? 23:11, 14.02.2024


reo

GnomGnom

3 1

Zmieniło to moje życie, już na zawsze 10:55, 15.02.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%