Projekt ustawy związanej z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów, autorstwa MZ, przewiduje m.in. opłatę 1 zł za każdą sprzedaną butelkę alkoholu do 300 ml, a także 70 lub 80 gr opłaty za słodzony napój. Opłatą objęte zostaną także napoje z dodatkiem substancji o właściwościach aktywnych: kofeiny, tauryny i guarany ? 0,20 zł w przypadku dodatku co najmniej jednej substancji ? w przeliczeniu na każdy litr napoju. Przewidziano także opłatę za reklamę suplementów diety.
"Domagamy się, aby usiąść z nami do stołu i rozmawiać o tym, czy zakładana opłata jest zgodna z polskim i europejskim prawem. W dalszej kolejności chcielibyśmy dyskutować, kto powinien być nią obciążony. Uważamy bowiem, że cała branża powinna być w to zaangażowana, a już z pewnością ta opłata powinna być dużo niższa np. na poziomie 20 groszy" - powiedział w piątek na konferencji prasowej w Gdańsku prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy Witold Włodarczyk.
Z danych (Nielsen - Panel Handlu Detalicznego) przedstawionych podczas spotkania z mediami wynika, że w Polsce wypija się rocznie ok. 256 milionów litrów wódki i prawie 3,2 miliarda litrów piwa, czyli 12,4 razy więcej. Statystyki Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych podają zaś, że piwo odpowiada już za niemal 2/3 spożycia czystego etanolu rocznie w kraju.
"Na podstawie fałszywych informacji wykreowanych w mediach przez branżę piwowarską rząd podejmuje błędne decyzje dotyczące rynku alkoholi. To nie +małpki+ rozpijają Polaków. Najwięcej alkoholu etylowego Polacy wypijają w piwie. Branża piwowarska mając jako jedyna możliwość reklam łamie przepisy budując w nich skojarzenia radości z konsumpcji piwa. Browarom udało się uśpić społeczeństwo, czego efektem jest to, że tylko 46 proc. Polaków uważa piwo za napój alkoholowy" - zaznaczył Włodarczyk.
Z najnowszych badań IBRiS z listopada 2019 roku wynika, że ankietowani nie mają świadomości zawartości alkoholu w spożywanych napojach - uważają, że w kieliszku wódki znajduje się większa ilość czystego alkoholu niż w półlitrowej butelce piwa. Tymczasem, 50 ml kieliszek wódki zawiera mniej czystego alkoholu (16 g) co 0,5 litrowa butelka piwa (20 g).
Dyrektor ds. Relacji Zewnętrznych CEDC (największy producent wódki w Polsce) Krzysztof Kouyoumdjian uważa, że opłata od "małpek" nie rozwiąże problemu nadmiernego spożycia alkoholu w Polsce i spowoduje jedynie dalsze uprzywilejowanie producentów piwa.
"W Polsce dziennie sprzedawanych jest 811 tys. sztuk +małpek+ 100 ml, czyli 0,081 mln litrów, podczas gdy codziennie Polacy kupują 8,7 mln litrów piwa. Jeżeli potraktujemy te liczby jako sprzedaż jednorazową, to codziennie +małpkę+ kupuje 3 proc. Polaków w wieku produkcyjnym, a litr piwa (czyli dwie puszki lub butelki) 33 proc. Ponadto, w prawie 1/4 przypadków jest to piwo o bardzo wysokiej zawartości alkoholu - większej niż w małej butelce wyrobu spirytusowego" - podkreślił Kouyoumdjian.
Dodał, że Polska jest dziś trzecim krajem w Europie, jeżeli chodzi o udział piw mocnych w rynku, przed nami są Francja i Belgia.
Przy szacowaniu możliwych do uzyskania wpływów z opłaty za stosowanie dodatków do napojów bezalkoholowych resort zdrowia przyjął wartości z raportu "Rynek napojów bezalkoholowych w Polsce".
W ocenie skutków regulacji wskazano, że zgodnie z informacjami dotyczącymi banderol można przyjąć, że dzienna sprzedaż napojów alkoholowych o objętości 100-300 ml wynosi około 1,3 mln sztuk, co przy ostrożnych szacunkach może wiązać się z łączną kwotą opłat na poziomie około 500 mln zł. 50 proc. środków trafi na rachunek NFZ, a druga część pozostanie w budżecie gminy, na której terenie odbywa się sprzedaż.(PAP)
autor: Robert Pietrzak
rop/ skr/
Gosc18:36, 24.01.2020
Zgadzam sie z tym ze najwiecej kupuje sie piwa wystarczy popatrzec w sklepie co sie kupuje gdy stoimy w kolejkach. A pozniej czlowiek z choroba alkoholowa powie ze on nie pije a piwo to nie alkohol bo przeciez ma tylko kilka %. 18:36, 24.01.2020
drossel20:55, 24.01.2020
Seta to nie małpka tylko piersiówa. 200ml to jest małpka. 20:55, 24.01.2020
Polak18:55, 24.01.2020
2 3
A czym według Ciebie jest choroba alkoholowa? Tym, że ktoś sobie co wieczór strzeli browarka czy dwa, żeby na rano być czystym? Czy może tym, że wstaje i pije wino na śniadanie, potem idzie do MOPSu po zasiłek, kupuje wino na obiad i od razu dwa na kolacje, gdzie te dwa wypije na lunch i podwieczorek, po czym musi iść znowu po wino na kolacje?
Jedyne co da podniesienie podatku, to wzrost przemytu i szarej strefy. Ludzie będą szukać źródeł taniego alkoholu, a co za tym idzie naprzeciw wyjdą bimbrownicy i przemytnicy. Zasada podaży i popytu się kłania. Chcąc zwiększyć wpływy do budżetu należy robić to przez obniżenie podatków, stworzeniu tzw. Raju Podatkowego i ściągnięciu do Polski firm zagranicznych. Aby opłacało im się płacić u nas podatki, nie w kraju ojczystym. Tak się buduje silne państwo - niskie podatki! Odwrotnie dzieje się u nas: podnosi się podatki i zachęca do przeniesienia produkcji i firm za granicę, a co za tym idzie płacenia podatków w tychże krajach. Ale cóż zrobić - dali 500+ i muszą szukać teraz na to środków. 18:55, 24.01.2020
Polak18:57, 24.01.2020
4 1
A nie ukrywajmy: nikt tutaj nie przejmuje się "Zdrowiem polaków" czy "zmniejszeniem spożywania alkoholu". Liczą się tylko wpływy do budżetu. 18:57, 24.01.2020