Zamknij

Pomóżmy małej Nikoli!

10:11, 15.11.2017 J.R
Skomentuj

Witajcie,

Mam na imię Patrycja. Chciałabym przedstawić Wam moją córeczkę Nikolę. Ma siedem lat. W tym roku zaczęła chodzić do szkoły. Uwielbia tańczyć. Wystarczy, że usłyszy kilka taktów i już śmiga po parkiecie. Wydawało mi się, że mimo samotnego macierzyństwa, moje dzieci są szczęśliwe. Marzenia, oczekiwania, plany prysnęły niczym bańka mydlana, gdy okazało się, że Nikola ma raka tarczycy. U dzieci – rzadkość.

Powiększone węzły, guzki na szyi, szybkie zmęczenie, brak apetytu – początkowo wszystko to lekarze zrzucili na karb przeziębienia. Szybko okazało się, że przyczyna jest znacznie poważniejsza. Nikolka trafiła do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Lekarze zdecydowali, że konieczna jest operacja. Pierwsza, 3 listopada 2016 roku miała być też ostatnią. W jej trakcie chirurdzy wycięli jej jeden płat gruczołu. Myślałam, że najgorsze mamy za sobą. Myliłam się. Trzy tygodnie później, Nikola znowu trafiła na stół – trzeba było wyciąć drugi płat, bo badania nie zostawiały złudzeń – rak zaatakował cały narząd. Zaczęło się też leczenie jodem. Przyjmuje się go w tabletkach, ale to tylko pozornie wydaje się łatwe. Każda bowiem dawka musi być podawana pod nadzorem lekarza. Przygotowanie Nikoli, badania, obserwacja to każdorazowo dziesięciodniowy pobyt w szpitalu. Najgorsze jest jednak to, że po takiej kuracji, Nikola musi być odizolowana. Od innych ludzi, rodzeństwa, koleżanek. Jest zbyt słaba, dla niej groźne może być nawet przeziębienie. Przez dwa tygodnie patrzy tylko za okno. Nie mamy innego wyjścia, bo nasze mieszkanie to niespełna trzydzieści metrów kwadratowych – pokój z wnęką kuchenną. Jesteśmy same, jej bracia mieszkają wtedy ponad dwieście kilometrów od domu, z babcią.

Utrzymujemy się z zasiłków pomocy społecznej, alimentów i pieniędzy z Programu 500 +. Około 500 złotych miesięcznie pochłaniają rachunki. Do tego trzeba doliczyć koszty wyjazdów do lekarza, potrzebnych leków, witamin i jedzenia, bo Nikola wymaga specjalnej diety. Nie chcę wiele. Jedynie tyle, by móc nie martwić się o pieniądze na autobus, pobyt, lepsze jedzenie dla córki, potrzebne leki, witaminy, przystosowanie naszego mieszkania tak, by Nikola miała swój własny kącik na czas rekonwalescencji po kolejnych etapach terapii.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

ZibiZibi

16 4

A jak się można skontaktować z panią Patrycja? 14:32, 15.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

UżytkownikUżytkownik

Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.


Radek Radek

4 0

Zdrowiej Młoda!!! 14:28, 18.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Nie jestem naiwna!Nie jestem naiwna!

3 0

Patrycja bawi się w najlepsze w Londynie, co chętnie dziś pokazuje na swoim facebooku (pewnie zaraz zdjęcia usunie, ale ja sobie je pozrzucałam na dysk na dowód). Po dzisiejszych i dodawanych w ostatnich dniach zdjęciach widać, że szczególnie na ubóstwo narzekać nie może, ale Wy płacicie jej kasę na konto jaaaasne! Może teraz dzięki temu zamiast Londynu odwiedzi sobie np. Nowy Jork? 21:48, 02.12.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Nie jestem naiwna!Nie jestem naiwna!

2 1

A nie mówiłam, że schowa zdjęcia z Londynu! Ale w sieci nic nie ginie moja droga http://ifotos.pl/z/qxnennp - to są zdjęcia wrzucone dziś tj. 2 grudnia o 16.54. W Gorlicach wielkie proszenie o wsparcie bo bida, ale w Londynie High Life! I jak tu potem wierzyć ludziom i pomagać tym naprawdę potrzebującym? Koszt takiej wycieczki do Londynu chyba by pokrył sporą część niezbędnych rzekomo wydatków, ale skoro są sponsorzy "to trza brać" 23:58, 02.12.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%