Aleeeee tandeta!

Jak najgorzej wydać 48 zł w godzinę? Sposobów jest zapewne wiele, a jednym z nich jest wybranie się na gorlicką krytą pływalnię by skorzystać z tamtejszej sauny! W godzinnym seansie masz w pakiecie zagwarantowane korzystanie z niezamykanej sauny, gdzie, co chwila wchodzi ktoś ciekawski, a w szatni sufit spada Ci na głowę i to dosłownie! 

W 1998 roku po wielu latach od rozpoczęcia budowy do eksploatacji mieszkańcom miasta oddana została Kryta Pływalnia FALA. Jak łatwo obliczyć za rok obiekt ten obchodzić będzie swoje 20 urodziny.  Co zmieniło się przez te dwie dekady na gorlickiej pływalni? Raczej niewiele, a jeśli już to zdecydowanie na gorsze!

FALA oferuje stosunkowo szeroki zakres usług. Poza oczywistym dostępem do basenu jest też wanna SPA, solarium, fitness club oraz fińska sauna. I na tej ostatniej skupimy się w niniejszym tekście, bowiem jest to jedna z najdroższych usług w obiekcie (konia z rzędem temu, kto na oficjalnej witrynie OSiR znajdzie cennik korzystania z tej usługi!).

Sauna na pływalni cieszy się dość sporym zainteresowaniem ze strony klientów, o czym świadczyć może fakt, że nawet z kilkudniowym wyprzedzeniem ciężko znaleźć wolny termin w godzinach późno popołudniowych i wieczornych, choć przyjemność wygrzewania się przez godzinę w temperaturze z zakresu od 80 do 110 stopni Celsjusza wyceniono na 48 zł.

Autor niniejszych słów szczęśliwie doczekał się swojej kolei w zeszycie z rezerwacjami i w poniedziałkowe późne popołudnie miał możliwość skorzystania z sauny, a wrażenia z tej jakże ciekawej wizyty przekute zostaną w słowa składające się na ów artykuł.

Jeśli ktoś zechciałby skorzystać z sauny po zapoznaniu się ze zdjęciami tejże zamieszczonych na oficjalnej stronie OSiR – – srogo się rozczaruje!!! Zamieszczone zdjęcia mają się kompletnie nijak do rzeczywistości, bo mało kto wie, że przedstawiają inną saunę niż ta na basenie, jest to sauna stworzona na hali sportowej, o której praktycznie nikt nie wie! 

Nie zastaniesz tam eleganckich szafek z płyty MDF, nie skorzystasz z estetycznej umywalni, a w kabinie prysznicowej na próżno szukać choćby widocznego na zdjęciu dozownika z mydłem! Korzystający z sauny odsyłani są do szatni, która jest na drugim końcu korytarza, a zatem roznegliżowanych saunowiczów czeka dwukrotny spacer przed i po korzystaniu z sauny, wśród osób czekających np. na zajęcia na sali fitness. Wątpliwa przyjemność chyba, że ktoś ma skłonności ekshibicjonistyczne.

Szatnia! Obraz nędzy i rozpaczy w najlepszym wydaniu! Szatnia męska składająca się z trzech pomieszczeń, gdzie w każdym z nich brakuje modułów sufitowych (sic!). Odzież należy pozostawić w szafkach, które są zwyczajnie niepraktyczne, szczególnie teraz w okresie zimowym, gdzie do pozostawienia jest sporo odzieży. Z przyczyn bezpieczeństwa (łatwość włamania się do szafki, co chyba miało miejsce nie raz, a widać to na zdjęciu jednej z szafek) lepiej zabrać ze sobą do pomieszczenia sauny pieniądze i inne wartościowe przedmioty, choć jak się okazuje i to nie daje żadnej gwarancji utraty mienia, ale o tym za chwilę. Jeśli saunowicz cudem upcha wszystkie swoje rzeczy w szafce, a zechce skorzystać z toalety dobrze, żeby miał dobre oświetlenie w telefonie, bo to w pomieszczeniu ubikacji przypomina raczej typowo awaryjne aniżeli użytkowe.  Ale jeśli już przebrniemy przez te wszystkie niewygodny możemy wreszcie udać się do pomieszczenia saunowego, czeka nas tylko wspomniany wyżej spacer korytarzem.

Wchodząc do pomieszczenia sauny pierwsze, co uderza to fakt, że w pierwszych drzwiach NIE MA normalnej klamki, ani zamka umożliwiającego zamknięcie się od środka, co pozwoliłoby na pełen komfort i intymność korzystania z sauny. Dokładnie tak samo wyglądają drzwi drugie oddzielające korytarz od pomieszczenia relaksacyjnego. Obie pary drzwi uchylają się przy mocniejszym podmuchu powietrza, wystarczy, że ktoś przejdzie korytarzem. Ktoś powie względy bezpieczeństwa, gdyby ktoś zasłabł, ale przecież nie trzeba tutaj żadnej filozofii, wystarczy założyć zamek, który można zamknąć od środka, a z zewnątrz otwierałby go klucz leżący w kasie.

Siedząc w kabinie sauny NIE MA ŻADNEJ KONTROLI nad tym, czy ktokolwiek nie wchodzi do środka i korzystając z faktu, że go nie widzimy może bez problemu skraść nam telefon komórkowy, portfel itp. Mało tego, w czasie korzystania z sauny bądź w czasie brania kąpieli chłodzącej lub relaksu na leżaku do środka mogą wejść przypadkowe osoby. Tak było dzisiaj dwukrotnie!!! Najpierw do środka weszła grupa zaciekawionych dzieci, kilkanaście minut później grupa kolejnych klientów, którzy swój seans mieli wprawdzie zaserwowany na godzinę 18.15 ale już o 17.40 postanowili sprawdzić, jak jest w środku.

Takie przygotowanie pomieszczeń sauny to zwyczajny SKANDAL!!! Brak gwarancji jakiejkolwiek intymności i bezpieczeństwa mienia jest wręcz niedopuszczalny! Warto chyba, aby obiektem zainteresował się organ nadrzędny finansujący jego działanie, czyli Urząd Miejski z radnymi Rady Miasta na czele. Taki stan rzeczy wymaga pilnej interwencji i bezwzględnie wyciągnięcia konsekwencji od osób odpowiedzialnych za tak niepoważne traktowanie klientów.

Sauna miała przynieść relaks i odprężenie, tymczasem mocno podirytowany dwukrotnym najściem przypadkowych osób i zakłóceniem wypoczynku wróciłem w negliżu przez korytarz pełen ludzi (zaczynały się kolejne zajęcia na sali fitness) do szatni. Bezradnie rozglądałem się za stacjonarną suszarką. Niestety nie przewidziano takiej w męskiej szatni, ale jak się okazuje jest w damskiej! Niestety … zepsuta!

60 minut – w sumie niecałe, bo bardzo niecierpliwili się panowie z 18.15 – kosztowało mnie 48 zł wydane gotówką, reszta doznań i „atrakcji” dorzucona w gratisowym pakiecie. Takie „cuda” tylko w gorlickim OSiR!