Gorlice. Mija 5 lat, a bomba ekologiczna wciąż tyka i zagraża. Co najmniej 2 tysięcy ton chemikaliów czeka na wywiezienie

O gorlickiej bombie ekologicznej było głośno od 2017 roku, kiedy to na terenie dawnej rafinerii Glimar odkryto gigantyczne nielegalne składowisko odpadów chemicznych. O temacie przez kilka lat można było usłyszeć i przeczytać nawet w ogólnokrajowych mediach.

Wkrótce minie 5 lat od odkrycia nielegalnego składowiska. Od tego czasu sporo rzeczy się wydarzyło, padły prokuratorskie zarzuty, miasto pozyskało pieniądze na usunięcie chemikaliów. Mimo wszystko wciąż w pełni nie udało się usunąć niebezpiecznych odpadów i ekologiczna bomba wciąż stwarza zagrożenie.

Z oficjalnych informacji wynika, że na terenie dawnej rafinerii nadal znajduje się około 2 tysięcy ton niebezpiecznych chemikaliów. To ponad jedna trzecia tego, co do tej pory wywieziono. Niestety - zabrakło pieniędzy. Nasuwa się tutaj pytanie - jak to możliwe? 

Prawie 50 milionów złotych już wydano

na wywiezienie i utylizację odpadów - dokładna kwota całego przedsięwzięcia to 48 870 000 zł. Z tej sumy większość, bo 40 208 000 zł zostało pokryte w ramach dotacji udzielonej na wniosek Miasta Gorlice przez Zarząd Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Pozostałe blisko 9 milionów to pożyczka i środki własne miasta. 

W trakcie usuwania składowiska okazało się, że nieznanych substancji jest znacznie więcej niż się spodziewano. W tym miejscu można by zadać pytanie: kto i jak zinwentaryzował składowisko, skoro wynikła aż taka rozbieżność? Warto jednak zauważyć, że na samym początku szacowano, że składowanych może być nawet 16 tys. ton niebezpiecznych chemikaliów. Potem okazało się, że jest ich mniej, bo około 5 tysięcy t. Finalnie, podczas usuwania substancji przez konsorcjum firm Mo-Bruk S.A. i Sarpi Dąbrowa Górnicza Sp. z o.o. wyszło jednak na to, że jest więcej niż ostatnie szacunki. 

Duża część zbiorników, mauserów i beczek była składowana jedna na drugiej tworząc sterty. W efekcie ciężko było oszacować rzeczywistą ilość odpadów - choć patrząc na różnicę można domniemywać, że szacunki mogłyby być dokładniejsze. Suma sumarum - ilość przekroczyła tą, na którą udało się pozyskać pieniądze.

Do tej pory w ramach umowy zwartej przez Urząd Miasta w Gorlicach w ciągu kilku miesięcy z terenu rafinerii usunięto 5 tysięcy ton odpadów chemicznych. Były to pozostałości i odpady między innymi po produkcji petrochemicznej, lakierniczej, farbiarskiej, motoryzacyjnej i chemicznej. Według szacunków na miejscu wciąż zalega kolejne 2 tysiące ton. Licząc proporcjonalnie, oznacza to, że jeszcze potrzeba co najmniej kolejnych 20 milionów złotych. 

^{Dziesiątki, jeśli nie setki beczek z chemikaliami wciąż leżą w pobliżu zbiorników wodnych na terenie dawnego Glimaru.}

Czy doczekamy się chwili, kiedy zostanie wywieziona ostatnia beczka z toksynami? W tej sprawie swoje kroki skierowaliśmy do Urzędu Miejskiego. Tu dowiadujemy się, że miasto złożyło wniosek o kolejne dofinansowanie z NFOŚ. 

"W tej chwili czekamy na decyzję Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jesteśmy dobrej myśli, bardzo nam zależy na jak najszybszym usunięciu pozostałych odpadów"  - powiedział w rozmowie Michał Lepak z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mienia  miasta Gorlice.

Oznacza to, że czas przez jaki eko-bomba będzie tykała w naszym mieście zależy na chwilę obecną od Warszawy. Fundusz decyzję powinien ogłosić w ciągu najbliższych tygodni.

Z uzyskanych informacji dowiedzieliśmy się, że około połowy maja ma już być wiadomo, czy Gorlice otrzymają dodatkowe pieniądze. Wówczas dopiero miasto podejmie kolejne kroki w celu usunięcia pozostałych toksyn. Należy mieć nadzieję, że wspomniana decyzja Zarządu Funduszu będzie pozytywna, w przeciwnym razie odpady mogą pozostać w naszym mieście na dłużej.

Przy całej tej sytuacji warto również zauważyć, że teren rafinerii wciąż nie ma jednego ustanowionego zarządcy. Aktualnie działa tutaj komornik, który na podstawie wyroku sądowego uczestniczy w przekazywaniu elementów majątku po rafinerii spółce Hydronaft.

Odpady zalegają zarówno w beczkach jak i mauzerach.

^{Hydrokompleks. Kiedyś miał być nowym sercem rafinerii. Stał się "sąsiadem" nielegalnego wysypiska chemikaliów.}