Zamknij

Kopciuszek na salonach? Dobre określenie!

22:03, 23.02.2017 J.R Aktualizacja: 22:06, 23.02.2017
Skomentuj Dariusz "Orka" Oczkiewicz / foto: Przegląd Sportowy Dariusz "Orka" Oczkiewicz / foto: Przegląd Sportowy

Gorliczanin Dariusz Oczkowicz grający w barwach Miasta Szkła Krosno mówi o swoim pierwszym – w wieku 35 lat! - sezonie w ekstraklasie, zaskakująco dobrej grze beniaminka w PLK i jego występie w Pucharze Polski.

Czy turniej o Puchar Polski to dla beniaminka wizyta Kopciuszka na salonach?

Dariusz Oczkowicz: To dobre określenie. To nagroda za naszą postawę w pierwszej rundzie. Jesteśmy absolutnym beniaminkiem, a to bardzo ciekawa i prestiżowa impreza, w której warto się pokazać z dobrej strony.

Co jakiś czas mamy wrażenie, że wasza świetna postawa musi się wreszcie skończyć, a wtedy jednak znowu odpowiadacie bardzo dobrym meczem. Czy wy też tak czujecie wewnątrz zespołu?

Dariusz Oczkowicz: Trudno powiedzieć. Po dwóch porażkach z Asseco i Startem wydawało się, że szczęście i forma nas opuściły. W ostatnim meczu z Anwilem Włocławek potwierdziliśmy jednak, że nie przez przypadek jesteśmy w najlepszej ósemce. Myślę, że w dalszym ciągu będziemy prezentować dobrą grę i odnosić zwycięstwa.

Debiutuje pan w ekstraklasie w słusznym wieku. Co było najtrudniejsze w przeskoku z I ligi na ten poziom?

Dariusz Oczkowicz: Rzeczywiście, stuknął mi już prawie 36. rok, trochę późno się tutaj znalazłem. Fizyczność jest w ekstraklasie ogromnym atutem wśród koszykarzy, a wiadomo, że z wiekiem te siły witalne opadają. Może nie gram na miarę oczekiwań trenerów, ale jakoś daję radę i robię wszystko, by pomóc drużynie w osiąganiu wyników.

Zaskoczył pana poziom trudności w PLK czy spodziewał się pan, że będzie jeszcze trudniej?

Dariusz Oczkowicz: Rozmawiałem jeszcze w trakcie przerwy między sezonami z kolegami, którzy ekstraklasy zasmakowali, więc wiedziałem, że to będzie przepaść. I tak jest. Zupełnie inny poziom organizacyjny klubu oraz oczywiście poziom samej gry. A największą przepaścią między I ligą a ekstraklasą jest ta fizyczność, o której już mówiłem.

Żałuje pan, że nie udało się zagrać wcześniej w ekstraklasie, czy ma pan małą satysfakcję, że poczekał przez tyle lat w jednym zespole i z nim awansował do PLK?

Dariusz Oczkowicz: Próbowaliśmy przez wiele lat, nie udało się, ale z perspektywy tego sezonu będę mógł powiedzieć, że fajnie się stało i to takie ukoronowanie mojej przygody koszykarskiej. Z racji wieku nie pogram już długo. Rok, może dwa, zobaczymy. To jest satysfakcja, że walczyłem tak długo o ekstraklasę i w końcu się udało. Gorzej byłoby, gdybyśmy w poprzednim sezonie nie awansowali i nadal błąkałbym się gdzieś po I lidze.

Czuje się pan spełnionym zawodnikiem?

Dariusz Oczkowicz: Spełniony? Może nie, bo wiele jeszcze można osiągnąć w koszykówce. Dostanie się na najwyższy poziom w Polsce jest, jak mówiłem, satysfakcją, ale otwierają się perspektywy walczenia o coś więcej.

W PLK po raz pierwszy miał pan okazję grać w zespole z obcokrajowcami. Trudno było się z nimi dogadać na początku? A może przyszło to bezboleśnie?

Dariusz Oczkowicz: Szczerze powiem, że trafiliśmy na obcokrajowców, którzy trzymają się razem z zespołem. Nie jest to jakaś wyizolowana grupa zawodników. Atmosfera wewnątrz zespołu, między Polakami a obcokrajowcami... tak naprawdę nie ma co dzielić, bo nie mamy grup. Atmosfera jest naprawdę znakomita, oni się przystosowali, nie wyizolowali, spędzamy czas razem także poza boiskiem, więc na pewno wpływa to dobrze na wyniki zespołu.

Trener Michał Baran jest od pana młodszy i też nie miał wcześniej doświadczenia w ekstraklasie. To pomaga, że wspólnie się jej uczycie czy jednak wolałby pan to robić z kimś znającym ją lepiej?

Dariusz Oczkowicz: Michał może nie ma doświadczenia, ale jest dobrym trenerem, bardzo ambitnym. Nie ma żadnego związanego z tym problemu. Jest młodszy, ale to nic nie znaczy. Hierarchia władzy musi być zachowana i tak próbujemy robić.

Przed sezonem wszyscy w waszym klubie mówili, że walczycie o utrzymanie, teraz macie to niemal na 100% pewne. Zeszło z was ciśnienie czy apetyt rośnie w miarę jedzenia?

Dariusz Oczkowicz: W miarę jedzenia apetyt rośnie, to normalne. Przyzwyczailiśmy i siebie, i kibiców do tego, że wygrywamy, więc teraz każda porażka będzie odbierana jako pewne rozczarowanie, może nie stuprocentowe. Trzeba wygrywać, chcemy wygrywać. Jesteśmy beniaminkiem, więc z racji tego przed sezonem mieliśmy inne założenia, ale teraz walczymy o każde zwycięstwo i o ósemkę.

źródło informacji i foto: Przegląd Sportowy

(J.R)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

mtmt

15 14

Brawo Darek. Fajnego mam sąsiada, spotykamy sie prawie codziennie rano, gdy wyjeżdża do pracy. Pozdrawiamy serdecznie i życzymy dalszych sukcesów. 08:50, 24.02.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

ErrnIiiiiiiErrnIiiiiii

1 0

I NIE 35 tylko 36 bo Darek jest z 1981r. Pozdro Daro 22:51, 02.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%